ALEX POV
Obudzilam się pod wpływem swiatla swiecacego mi w
twarz.
Otworzylam oczy po czym zmruzylam je i przetarłam.
Spojrzalam przed siebie.
Twarz Ashton’a wygladala tak spokojnie.
Chcialam się ruszyc ale czyjes silne rece trzymaly
mnie z tylu.
- Czesc Ksiezniczko – poczułam maly cmok na tyle
swojej glowy.
- Hej Maluszku. Jak się czujesz? – usmiechnelam się
delikatnie.
- Jest dobrze. Nawet bardzo. Alex, musze ci cos wyznac
– szepnal mi do ucha.
- No wal – usmiechnelam się delikatnie.
Spojrzalam na Ashtona który wlasnie otworzyl oczy.
- Dzien dobry Piekna – usmiechnal się i cmoknal mnie w
nos.
- Dzien dobry Ashton – usmiechnelam się szeroko – To
co chciales powiedzieć? – spojrzałam na Luke’a po czym polozylam się na
plecach.
- Ja.. A nic już – westchnal zrezygnowany.
Kiwnelam glowa i nie dopytywałam widzac jego smutna
mine.
Wstalam i weszłam do łazienki.
Zmienilam to co miałam zmienić, wyszłam i polozylam
się znowu w lozku pomiędzy dwoma najprzystojniejszymi chłopakami na ziemi.
- Czas wstawac? – spojrzałam na chlopakow
usmiechnieta.
- Chyba jeszcze nie – Ashton przyciagnal mnie do
siebie i zamknal w zelaznym uścisku.
Zasmialam się cicho po czym cmoknelam go w czolo.
- Jestes niemożliwy – zauwazylam.
- Ale nadal mnie kochasz – zachichotal cicho po czym
cmoknal mnie w usta.
- Hmm.. Może – wystawiłam mu jezyk.
Uslyszalam jak Luke wstaje szybko z lozka i wchodzi do
łazienki.
Drzwi zamykają się z trzaskiem a ja slysze ciche
szlochanie.
- Ash, słyszysz to? – szepnelam do niego zakrywając mu
delikatnie usta.
- Nie przejmuj się tym, to pewnie woda – mruknal
wtujajac swoja twarz w poduszke.
- To Luke, poczekaj – wyszłam z lozka, ubrałam jakas
czarna koszulke i zapukałam do drzwi łazienki. – Luke, wszystko w porządku?
- T-tak – zajaknal się.
- Luke, slysze, ze cos jest nie tak – nalegałam
nasluchujac przy drzwiach.
- Zostaw mnie, nie chce, zebys widziala mnie w takim
stanie – pociagnal nosem.
- Luke, proszę. Nie zostawię przyjaciela w takim
stan..
- No wlasnie – westchnal cicho.
- Luke, otworz drzwi. Wejde i od razu wyjde. Tylko
chce ci cos powiedzieć a nie lubie mowic przez drzwi – zapukałam delikatnie.
Uslyszalam głębokie westchnienie i szczek zamka.
Otworzylam delikatnie drzwi i weszłam do srodka.
Zamknelam drzwi i stanelam przed wysokim blondynem.
- Co ty sobie wyobrazasz, co? – warknelam do niego na
co on spojrzał na mnie zdzwionym wzrokiem.
- Ale..
- Przestan! Mogles mi powiedzieć, ze jesteś zazdrosny
o Ashton’a! – jeknelam cicho po czym spojrzałam w jego oczy. – Czyli o to były
te wszystki klotnie? O zazdrość?
- no tak jakby – westchnal glosno.
- Jezus, Luke. Jestesmy przyjaciolmi. Ja.. Ja nie
wiem. Musze to przemyslec –westchnelam i usiadłam obok brodzika.
- Dobra. Ostatnie pytanie – usmiechnal się i kucnal
przy mnie.
- Jakie? – spojrzałam na niego i usmiechnelam się
delikatnie.
- Pojdziesz ze mna na slub mojej znajomej? – chwycil
moja reke niepewnie po czym usmiechnal się delikatnie.
- Zastanowie się. Dobrze? – usmiechnelam się
delikatnie po czym wstałam.
Chlopak kiwnal glowa i cmoknal mnie w usta.
- Masz nieswiezy oddech, ale wcale mnie to nie odrzuca
– prychnął smiechem i cmoknal mnie jeszcze raz.
- Wezme sobie szczoteczke i umyje, jeżeli tak bardzo
chcesz – usmiechnelam się delikatnie.
- Nic takiego nie mowilem – podniosl rece w geście
poddania.
- Chodz, idziemy myc te zeby bo twój oddech tez
pachnie nie lepiej – usmiechnelam się słodko, wstalam i podeszłam do szafki.
Znalazlam nowe szczoteczki i spojrzałam na Luke’a.
- Mogę? – machnelam mu szczoteczkami przed twarza.
Kiwnal glowa i siegnal po swoja.
Ja rozpakowałam czarna i nalozylam sobie i jemu pasty.
Zaczelam szczotkować zeby po czym spojrzałam na
uśmiechniętego blondyna.
- Co tam, Blondasku? – zasmialam się delikatnie i
wyplułam pine do zlewu.
- Nic Mądralo – zasmial się cicho i zrobil to co ja.
Wytarlismy usta i wyszliśmy z łazienki.
Spojrzelismy na chlopakow patrzacyn wprost na nas.
- Widze, ze już zaliczylas naszego kolege – wszyscy wybuchneli
smiechem i spojrzeli na zarumienionego Luke’a.
- Umm.. Znaczy.. – spojrzałam na nich i westchnelam
cicho.
- Czyli, ze jednak! – krzyknal Cal i zaczal zwijac się
ze smiechu.
- Jak sobie chcecie, tak sobie myślcie, ja ide zrobić
sobie sniadanie – wzruszyłam ramionami i zeszłam w samej bieliźnie i koszulce
Luke’a na dol.
Stanelam przed lodowka i poczułam jak ktoś obejmuje
mnie od tylu.
- Nie chcesz może ubrać spodni? – Luke usmiechnal się
i wskazal na rurki w jego rece.
- Nie pogardzę – usmiechnelam się i wzielam od jego spodnie.
Ubralam je po czym spojrzałam na niego.
- Troszke za duże ale sa okej – zasmialam się cicho i
cmoknelam go w policzek.
Spojrzalam do lodówki i wyciagnelam szynke, ser i
keczup po czym wzielam tosty i zaczelam robic tosty z serem i szynka.
- Dla mnie tez zrobisz? – zapytal usmiechniety Ashton
wchodząc do kuchni.
Kiwnelam glowa i zaczelam robic więcej.
- Luke, zrobisz herbate? – usmiechnelam się delikatnie
i wyciagnelam pierwsze zrobione tosty.
Polozylam je na
talerzu na stole i poszlam robic następne.
Usmiechnelam się delikatnie patrząc jak chłopcy
pałaszują sniadanie wykonane przez moja skromna osobe.
Swoja droga, nigdy nie widziałam, żeby ktoś jadl
cokolwiek tak szybko jak oni zjedli to sniadanie.
Chyba musiało im strasznie smakować.
Stanelam za Luke’m i Calum’em i usmiechnelam się
delikatnie.
- I jak tam, smakuje? – zapytałam patrząc na nich.
Pokiwali energicznie glowa.
- A ty czemu nie jesz? – Luke spojrzał na mnie
zatroskany.
- Poczekam az wy zjecie – usmiechnelam się delikatnie.
- Nie, jesz ze mna. Teraz – usmiechnal się, posadzil
mnie obok siebie i probowal podsunąć mi talerz z jedzeniem.
Glupek maly. Ojej, mysle, ze go kocham.
Znaczy.. Nie mysle.. Znaczy..
Ojej, sama nie wiem o co mi chodzi!
Owww...Jak słodko<3 Widzę,że wprowadziłaś lekkie zamieszanie z Lukiem i Ash'em ;> Podoba mi się to!Pozdrawiam B xxo.
OdpowiedzUsuńJej! Luke h5! Jezu ale słodko ^^ wyczywam miłość w powietrzu :**
OdpowiedzUsuńPiękne!
/AdziaDash