czwartek, 22 maja 2014

Rozdzial XIV

ALEX POV

Obudzilam się pod wpływem swiatla swiecacego mi w twarz.
Otworzylam oczy po czym zmruzylam je i przetarłam.
Spojrzalam przed siebie.
Twarz Ashton’a wygladala tak spokojnie.
Chcialam się ruszyc ale czyjes silne rece trzymaly mnie z tylu.
- Czesc Ksiezniczko – poczułam maly cmok na tyle swojej glowy.
- Hej Maluszku. Jak się czujesz? – usmiechnelam się delikatnie.
- Jest dobrze. Nawet bardzo. Alex, musze ci cos wyznac – szepnal mi do ucha.
- No wal – usmiechnelam się delikatnie.
Spojrzalam na Ashtona który wlasnie otworzyl oczy.
- Dzien dobry Piekna – usmiechnal się i cmoknal mnie w nos.
- Dzien dobry Ashton – usmiechnelam się szeroko – To co chciales powiedzieć? – spojrzałam na Luke’a po czym polozylam się na plecach.
- Ja.. A nic już – westchnal zrezygnowany.
Kiwnelam glowa i nie dopytywałam widzac jego smutna mine.
Wstalam i weszłam do łazienki.
Zmienilam to co miałam zmienić, wyszłam i polozylam się znowu w lozku pomiędzy dwoma najprzystojniejszymi chłopakami na ziemi.
- Czas wstawac? – spojrzałam na chlopakow usmiechnieta.
- Chyba jeszcze nie – Ashton przyciagnal mnie do siebie i zamknal w zelaznym uścisku.
Zasmialam się cicho po czym cmoknelam go w czolo.
- Jestes niemożliwy – zauwazylam.
- Ale nadal mnie kochasz – zachichotal cicho po czym cmoknal mnie w usta.
- Hmm.. Może – wystawiłam mu jezyk.
Uslyszalam jak Luke wstaje szybko z lozka i wchodzi do łazienki.
Drzwi zamykają się z trzaskiem a ja slysze ciche szlochanie.
- Ash, słyszysz to? – szepnelam do niego zakrywając mu delikatnie usta.
- Nie przejmuj się tym, to pewnie woda – mruknal wtujajac swoja twarz w poduszke.
- To Luke, poczekaj – wyszłam z lozka, ubrałam jakas czarna koszulke i zapukałam do drzwi łazienki. – Luke, wszystko w porządku?
- T-tak – zajaknal się.
- Luke, slysze, ze cos jest nie tak – nalegałam nasluchujac przy drzwiach.
- Zostaw mnie, nie chce, zebys widziala mnie w takim stanie – pociagnal nosem.
- Luke, proszę. Nie zostawię przyjaciela w takim stan..
- No wlasnie – westchnal cicho.
- Luke, otworz drzwi. Wejde i od razu wyjde. Tylko chce ci cos powiedzieć a nie lubie mowic przez drzwi – zapukałam delikatnie.
Uslyszalam głębokie westchnienie i szczek zamka.
Otworzylam delikatnie drzwi i weszłam do srodka.
Zamknelam drzwi i stanelam przed wysokim blondynem.
- Co ty sobie wyobrazasz, co? – warknelam do niego na co on spojrzał na mnie zdzwionym wzrokiem.
- Ale..
- Przestan! Mogles mi powiedzieć, ze jesteś zazdrosny o Ashton’a! – jeknelam cicho po czym spojrzałam w jego oczy. – Czyli o to były te wszystki klotnie? O zazdrość?
- no tak jakby – westchnal glosno.
- Jezus, Luke. Jestesmy przyjaciolmi. Ja.. Ja nie wiem. Musze to przemyslec –westchnelam i usiadłam obok brodzika.
- Dobra. Ostatnie pytanie – usmiechnal się i kucnal przy mnie.
- Jakie? – spojrzałam na niego i usmiechnelam się delikatnie.
- Pojdziesz ze mna na slub mojej znajomej? – chwycil moja reke niepewnie po czym usmiechnal się delikatnie.
- Zastanowie się. Dobrze? – usmiechnelam się delikatnie po czym wstałam.
Chlopak kiwnal glowa i cmoknal mnie w usta.
- Masz nieswiezy oddech, ale wcale mnie to nie odrzuca – prychnął smiechem i cmoknal mnie jeszcze raz.
- Wezme sobie szczoteczke i umyje, jeżeli tak bardzo chcesz – usmiechnelam się delikatnie.
- Nic takiego nie mowilem – podniosl rece w geście poddania.
- Chodz, idziemy myc te zeby bo twój oddech tez pachnie nie lepiej – usmiechnelam się słodko, wstalam i podeszłam do szafki.
Znalazlam nowe szczoteczki i spojrzałam na Luke’a.
- Mogę? – machnelam mu szczoteczkami przed twarza.
Kiwnal glowa i siegnal po swoja.
Ja rozpakowałam czarna i nalozylam sobie i jemu pasty.
Zaczelam szczotkować zeby po czym spojrzałam na uśmiechniętego blondyna.
- Co tam, Blondasku? – zasmialam się delikatnie i wyplułam pine do zlewu.
- Nic Mądralo – zasmial się cicho i zrobil to co ja.
Wytarlismy usta i wyszliśmy z łazienki.
Spojrzelismy na chlopakow patrzacyn wprost na nas.
- Widze, ze już zaliczylas naszego kolege – wszyscy wybuchneli smiechem i spojrzeli na zarumienionego Luke’a.
- Umm.. Znaczy.. – spojrzałam na nich i westchnelam cicho.
- Czyli, ze jednak! – krzyknal Cal i zaczal zwijac się ze smiechu.
- Jak sobie chcecie, tak sobie myślcie, ja ide zrobić sobie sniadanie – wzruszyłam ramionami i zeszłam w samej bieliźnie i koszulce Luke’a na dol.
Stanelam przed lodowka i poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tylu.
- Nie chcesz może ubrać spodni? – Luke usmiechnal się i wskazal na rurki w jego rece.
- Nie pogardzę – usmiechnelam się i wzielam od jego spodnie.
Ubralam je po czym spojrzałam na niego.
- Troszke za duże ale sa okej – zasmialam się cicho i cmoknelam go w policzek.
Spojrzalam do lodówki i wyciagnelam szynke, ser i keczup po czym wzielam tosty i zaczelam robic tosty z serem i szynka.
- Dla mnie tez zrobisz? – zapytal usmiechniety Ashton wchodząc do kuchni.
Kiwnelam glowa i zaczelam robic więcej.
- Luke, zrobisz herbate? – usmiechnelam się delikatnie i wyciagnelam pierwsze zrobione tosty.
 Polozylam je na talerzu na stole i poszlam robic następne.
Usmiechnelam się delikatnie patrząc jak chłopcy pałaszują sniadanie wykonane przez moja skromna osobe.
Swoja droga, nigdy nie widziałam, żeby ktoś jadl cokolwiek tak szybko jak oni zjedli to sniadanie.
Chyba musiało im strasznie smakować.
Stanelam za Luke’m i Calum’em i usmiechnelam się delikatnie.
- I jak tam, smakuje? – zapytałam patrząc na nich.
Pokiwali energicznie glowa.
- A ty czemu nie jesz? – Luke spojrzał na mnie zatroskany.
- Poczekam az wy zjecie – usmiechnelam się delikatnie.
- Nie, jesz ze mna. Teraz – usmiechnal się, posadzil mnie obok siebie i probowal podsunąć mi talerz z jedzeniem.
Glupek maly. Ojej, mysle, ze go kocham.
Znaczy.. Nie mysle.. Znaczy..

Ojej, sama nie wiem o co mi chodzi!

2 komentarze:

  1. Owww...Jak słodko<3 Widzę,że wprowadziłaś lekkie zamieszanie z Lukiem i Ash'em ;> Podoba mi się to!Pozdrawiam B xxo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Luke h5! Jezu ale słodko ^^ wyczywam miłość w powietrzu :**
    Piękne!
    /AdziaDash

    OdpowiedzUsuń