-Przepraszam –westchnal glosno po czym schowal dłonie
w kieszeniach.
- Nie ma za co Ashton. Kazdemu się może zdazyc – usmiechnelam się delikatnie,
probujac go chociaż trochę pocieszyć.
- Kazdemu się zdarza wysadzic sale Chemiczna? –
spojrzał na mnie smutnym wzrokiem – przeze mnie masz kłopoty – zrobil smutna
mine po czym spuscil wzrok.
- Ash – podeszłam do niego po czym przytuliłam go
delikatnie. – Przeciez to nie koniec swiata. Uwierz. Będzie okej nawet jak
dostaniemy nagane – usmiechnelam się pocieszająco po czym chwyciłam go
delikatnie za reke.
Splotl moje palce z jego i zapukal w drzwi z napisem
gloszacym „DYREKCJA”.
Po chwili drzwi otworzyly się a Ash powoli wszedł do
srodka. Weszlam za nim powoli i rozejrzałam się.
Bylam tu tylko raz. Kiedy dostałam ostrzeżenie za
zrzucenie kwiatka z parapetu.
Stanelam przed biurkiem Pani Brooklyn Davidson.
Ashton spojrzał na mnie przepraszająco a ja scisnelam
jego dlon delikatnie po czym się usmiechnelam.
- Usiadzcie – usmiechnela się delikatnie i wskazala na
krzesła.
Usiedlismy delikatnie i spojrzeliśmy po sobie.
Kobieta odlozyla ciemnofioletowy segregator i
spojrzała na nas z uśmiechem.
- Alex, doszly mnie sluchy, ze pomagasz naszym nowym
uczniom zadomowić się tu i nadrobić zaleglosci – usmiechnela się przyjaznie.
Kiwnelam delikatnie glowa po czym spojrzałam za okno.
Padalo. Pieknie.
- Wiec chciałabym zebys nie przestawala i nadal uczyla
naszych nowych uczniów – spojrzała na mnie po czym na chłopaka. – Slyszalam co
się stało w Sali chemicznej. Pewnie myślicie, ze dostaniecie zle noty? –
spojrzała na nas surowym wzrokiem.
Spojrzelismy po sobie ponownie, a chłopak pogladzil
mój nadgarstek.
Odetchnelam gleboko i kiwnelam glowa delikatnie.
- Nie. Nic z tych rzeczy. Chcialam was tylko
uprzedzić, zebyscie bardziej uważali. Jednak zdrowie i zycie naszych uczniów
jest dla nas najważniejsze. – usmiechnela się delikatnie po czym wstala.
Spojrzelismy na nia jednocześnie i wstaliśmy.
- Dziękujemy – usmiechnelam się delikatnie i wyszlimy
z gabinetu.
Przy drzwiach wpadliśmy na chlopakow.
Zaczelismy rozmawiać po czym przerwala nam Jade
wchodzaca do budynku.
Spojrzalam na nia, pisnelam cicho i podbiegłam do niej
sciskajac ja mocno.
- Nic ci nie jest? Gdzie bylas? – spojrzałam jej w
oczy po czym znowu przytuliłam.
- Hej, nic mi nie jest. Przynajmniej już – zasmiala
się delikatnie po czym odwzajemnila uscisk – tesknilam za toba mądralo.
- Ja za toba bardziej ciole – zasmialam się delikatnie
po czym odsunelam się od niej i podeszłam do chlopakow.
Spojrzalam na nia, podeszla do mnie i rozejrzała się
po chłopakach.
- Oj, zapomniałabym. To Luke Hemmings, Mike Clifford,
Cal Hood i debil który zdemolowal ze mna sale fizyczna Ashton Irwin – wskazałam
na wszystkich po kolei po czym spojrzałam na chlopakow – chłopaki to Jade
Casinae. Moja najlepsza przyjaciolka – usmiechnelam się delikatnie po czym spojrzałam
na zegarek.
- Milo nam poznac – Ash usmiechnal się do niej po czym
zaczal szukac czegos w torbie.
- Hej, nie widzieliście mojego podręcznika do
Angielskiego? – spojrzał na mnie.
- Mamy Wychowanie Fizyczne skarbku. Angielski ci nie
potrzebny, poza tym, masz go w szafce – spojrzałam na niego po czym popatrzyłam
na reszte chlopakow.
- To dzisiaj u kogo? – Mike spojrzał po nas a ja
wzruszyłam ramionami.
- U mnie było 2 razy. Mam dość – zasmialam się
delikatnie.
- To może u mnie? Rodzice jada na tydzień do Brisbane.
– podsunal Luke.
- Jasne. No to u ciebie o 16 – usmiechnal się Cal.
Nie zauwazylam, ze stoje pod dzwonkiem szkolnej do
poki nie zadzwonil i omalo co nie rozerwal mi glowy.
- Ash, na lekcje czas – spojrzałam na chłopaka po czym
przeniosłam wzrok na Jade. – Ty tez już idz na lekcje. Powodzenia –usmiechnelam
się delikatnie i ja przytuliłam.
- Spokojnie. Przygotowalam się – zasmiala się glosno
po czym pobiegla do klasy.
Usmiechnelam się delikatnie i poszlam na boisko.
Odwrocilam się i natknelam na swojego bylego chłopaka.
- Oh, czesc – mruknelam.
- Nie przywitasz się ze mna jak kiedyś? – spojrzał na
mnie po czym przyblizyl się delikatnie.
- Jayden, przestan. Nie jesteśmy już razem – zajakalam
cicho.
- Ale wiem, ze na mnie czekasz. Ze czekasz az znowu
będziemy razem – przygryzł delikatnie warge po czym objal mnie w pasie i
pocalowal delikatnie.
Zaczelam się delikatnie szarpac.
Poczulam, ze ktoś mnie od niego odsuwa.
Spojrzalam na wybawiciela.
- Ash, jak dobrze, ze masz ze mna lekcje. Uwielbiam
Cie – chwyciłam go delikatnie za reke po czym odciagnelam go od Jaydena.
- Nie pozwole cie skrzywdzić, rozumiesz? – stanal
przede mna tak, ze kiedy chciałam spojrzeć mu w oczy, musiałam podnieść glowe.
- Nigdy? – spojrzałam na niego usmiechnieta
delikatnie.
- Panna Harrison i Pan Irwin! Dzisiaj poprowadzicie
rozgrzewke bo widać, ze macie za dużo energii na gadanie! – krzyknal trener na
co delikatnie podskoczyłam i podbiegłam do niego.
Spojrzalam na Ash’a który nie przejmowal się kara i
stanal obok mnie.
Zaczelismy wykonywać podstawowe ćwiczenia powoli
przechodząc w zaawansowane.
W końcu zadzwonil dzwonek na przerwę.
Zdyszana podeszłam do swojej torby.
Wyjelam butelke wody i zaczelam pic.
Spojrzalam na biegnącego w moja strone Ashton’a.
- Aleeeex! Nie uwierzysz co się stało! – usmiechnal
się szeroko po czym siegnal po moja butelke z woda.
Napil się trochę po czym odlozyl ja na parapet.
- Co się stało? – spojrzałam na niego.
- Jutro idziemy z Luke’m, Cal’em i Mike’m podpisac
kontrakt w Capital Records! – zasmial się delikatnie po czym zaczal skakać z
radości.
- Ash, trzymaj mnie bo zemdleje! – wstałam i
przytuliłam go mocno. Usmiechnelam się szeroko po czym cmoknelam go w policzek.
- Ale się ciesze – spojrzał na mnie uradowany jak
jeszcze nigdy.
Widzieliscie kiedyś male dziecko które dostalo
pierwszego wymarzonego psa-przyjaciela?
Tak wlasnie teraz wygląda Ashton.
Ustyszalam tupot i odwrocilam glowe w tamta strone.
Trzyosobowy tajfun wlasnie zmierzal ku nam.
Wszyscy rzucili się na mnie i Ashtona i zaczeli nas
sciskac.
- Uwielbiam was chłopaki. Po prostu was kocham –
przytuliłam się do niech mocno.
Hej! No i znowu świetny rozdział ; D bardzo mi się pofoba i pisz dalej ! :* @AdziaDash
OdpowiedzUsuń