czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdzial XXV

Gdy otworzylam oczy lezalam na miękkiej wysciolce z trawy, slonce swiecilo mi w twarz a rece owiewał delikatny wietrzyk.
Zmrozylam oczy i rozejrzałam się.
Obok mnie lezalo 4 chlopakow.
Dwoch z jednej strony i dwóch z drugiej.
Nagle jeden się odezwal.
- Jak myślicie, skad bierze się milosc? – zapytal Mikey.
- Milosc jest pojęciem teoretycznym. W rzeczywistości milosc nie istnieje. To jest tylko imaginacja. No wiesz, dwoje ludzi, oboje patrza na siebie i się sobie podobają. No wiesz. „ Podoba mi się twoja twarz, badzmy zakochani” Albo cos w tym stylu. Wiekszosc mowi, ze oznaka milosci sa motylki w brzuchu.. – zaczelam tlumaczyc po czym Lucas przerwal mi.
- A ty, u kogo czujesz motyle w brzuchu? – spojrzał na mnie.
Spojrzalam mu w oczy.
- Nie powiem, bo nie calowalam was wszystkich – zasmialam się nerwowo i polozylam spowrotem.
Chlopcy zaśmiali się glosno i wrócili do rozmawiania miedzy sobą.
Ja westchnelam glosno i zamknelam oczy.
Po chwili otworzylam je i rozejrzałam się.
Bylam w swojej Sali w szpitalu.
Ani zywej duszy wokół mnie.
Zimno i ciemno a w powietrzu unosil się zapach plynu dezynfekującego.
Kiedy moje oczy przywykly już do ciemna, siegnelam po telefon i nacisnelam na przycisk odblokowujący.
Swiatlo wyświetlacza uderzylo mnie w twarz wiec zmruzylam oczy.
Kiedy swiatlo nie było już tak bardzo rażące, wybrałam numer do Michael’a, ponieważ wyswietlil się mi jako pierwszy.
Nacisnelam zelona sluchawke i zaczelam sluchac.
Jeden sygnal, następny i kolejny..
Uslyszalam jak ktoś podnosi sluchawke.
- Mikey? – szepnelam i okryłam się szczelniej koludra.
- Tak Mala? Potrzebujesz czegos? – powiedział zaspanym glosem.
- Boje się być tu sama Michael. Chcialam tylko uslyszec twój glos. – szepnelam i nasluchiwalam, uslyszalam ciche szuranie.
Po chwili uslyszalam jego słowa które mnie zatkaly.
- Będę tam za 10 minut. Do zbaczenia Skarbie – uslyszalam jak zbiega cicho na dol i rozlaczyl sie.
Spojrzalam na wyświetlacz i odlozylam telefon.
Zasmialam się cicho i polozylam wygodnie.
Czekalam może trochę więcej niż dziesięć minut, po czym uslyszalam ciche kroki.
Drzwi do mojej Sali otworzyly się powoli i zaskrzypiały glosno.
- Cholera – uslyszalam glos swojego przyjaciela i zasmialam się delikatnie.
- Czesc Mikey – ulozylam swoja poduszke i usiadłam wygodnie.
- Czesc Alex – uslyszalam jak odsuwa krzesło i siada na nim.
Siegnelam do lampki która stala na białej szafce obok lozka i zapaliłam ja.
Razem z Michael’em zmrozylismy oczy i zasmialismy się cicho.
- Dzieki za chwilowe oślepienie – spojrzał na mnie przymrozonymi oczami.
- Ojej no przepraszam – zrobiłam smutna mine i spojrzałam na niego.
Ona pokrecil glowa i usmiechnal się do mnie.
- Przynioslem gameboy’a. Chcesz ze mna zagrac? – usmiechnal się delikatnie i pomachal gra.
- Jak mogłabym odmowic? Gameboy to moje dzieciństwo – usmiechnelam się delikatnie i zrobiłam miejsce obok siebie.
- Nie wiem czy mogę – spojrzał na mnie.
- Możesz – odkryłam wolne miejsce – wskakuj Clifford.
Chlopak zasmial się delikatnie, wstal, podszedł do lozka, zdjal buty i bluze i polozyl się obok mnie.
Lozko zaskrzypiało niebezpiecznie.
Chlopak już chciał zejść ale chwyciłam go za ramie i przytuliłam się do niego.
- Zostan. Boje się być tu sama w nocy – wtuliłam się w niego mocniej.
- Zostane. Obiecuje – westchnal, poprawil się tak, żeby było mu wygodnie, objal mnie ramieniem a ja chwyciłam Gameboy’a.
Zaczelismy grac i smiac się delikatnie kiedy przegraliśmy.
Kiedy byliśmy już blisko wygranej zaciskałam palce na kolodrze a on mowil mi co powinnam zrobić.
Koniec koncow robiłam co chciałam i przez większość czasu wygrywałam.
Po parunastu rundach gry, oczy zaczely mi się kleic, wiec wtuliłam swój policzek w jego tors.
Zamknelam oczy i przed snem poczułam jeszcze delikatny pocałunek na skroni.
- Spij dobrze. Będę cie chronil. Obiecuje – szepnal a ja odplynelam.
Obudzilam się najwyraźniej na następny dzień, ponieważ slonce przebijalo się przez rolety na oknach.
Ziewnelam i przetarłam delikatnie oczy.
Spojrzalam na chłopaka który dzisiaj w nocy sluzyl mi za pluszowego misia.
Wygladal bardzo słodko z zamkniętymi oczami, oddychając miarowo i spokojnie.
Przytulilam się do niego spowrotem i uslyszalam ciche westchnienie.
Spojrzalam w gore na niego.
Lezal z otwartymi oczami.
Przetarl je wierzchem dloni i spojrzał na mnie.
- Obudzilam Cie? Przepraszam – podniosłam sie delikatnie na lokciach i spojrzałam na niego.
- Nic się nie stało Mala. Przeciez nie umre – poslal mi jeden ze swoich słodkich usmiechow.
- Uwielbiam Cie Michael, wiesz? – zasmialam się delikatnie i polozylam się spowrotem.
Wbilam wzrok w sufit.
- Wiem Alex. Ja ciebie tez. Jestes moja ulubiona dziewczyna – zasmial się cicho.
Spojrzalam na niego z pytającym wzrokiem.
- Co to jest ulubiona dziewczyna?
- No wiesz, jestes moja przyjaciolka i w ogole – powiedział niezręcznie.
Wiedzialam, ze cos kreci, ale wolalam mu tego nie mowic.
Przytulilam się do niego delikatnie i zamknelam ponownie oczy.
Uslyszalam jak ktoś otwiera powoli drzwi.
- Hej, Michael? Co ty tu robisz? – uslyszalam glos Luke’a.
- Zadzwonilam do niego w nocy. Boje się być tutaj sama kiedy jest ciemno – spojrzałam na blondyna.
- Hey, Mate, przecież nie odbilbym ci prawie już twojej dziewczyny – zasmial się delikatnie po czym spojrzał na mnie.
Podnioslam brew i zasmialam się cicho.
- Jestes idiota Clifford. – mruknelam.
- Wiem to Harrison. Wiem to – zasmial się glosno i wstal powoli wypuszczając mnie z objec.
- Dobra. Wierze ci Stary – Luke usmiechnal się deliatnie.

- Nie ma tu w co wierzyc Lukey. – zasmialam się i przykryłam się delikatnie kolodra.






***

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dziekuje za wszystkie komentarze :)

*Minimum szesc komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdzial XXIV

Spojrzalem na nia a po chwili szepty ucichly do końca.
- Jak tam księżniczko?- zapytałem usmiechajac się szeroko.
- Troche niewygodnie – jeknela i usiadła powoli.
- Przyniesc ci poduszke? Mamy tam jedna czy dwie w samochodzie – Luke usmiechnal się delikatnie.
Widzialem, ze już mu lepiej.
W jego oczach można było ujrzeć szczęście.
No wiecie.
Takie malutkie iskierki które mienia się obok twojej zrenicy.
Wygladal jak chłopczyk który wlasnie odzyskal sens zycia.
I dobrze.
Nie umiałem na niego patrzeć kiedy był smutny.
- Pomoglibyscie mi wstać? Jeszcze nie doszłam do siebie a chciałabym skorzystać z toalety – dziewczyna spojrzała na nas probujac powoli wstać.
Wstalem i podeszlem do niej, obok mnie pojawil się Michael, wiec obaj pomogliśmy jej wstać i pojsc do łazienki.
- Dobra, tu już sobie dam rade – usmiechnela się delikatnie kiedy postawiliśmy ja przed drzwiami do łazienki.
Kiwnelismy glowami.
-Ale ja nadal będę tu stal, jak cos się stanie to wolaj – usmiechnalem się szeroko.
Dziewczyna zachichotala cicho i zamknela za sobą drzwi.
Spojrzalem na uśmiechniętego Luke’a.
- Stary, chodz tu – kiwnalem na niego glowa.
Chlopak wstal i podszedł do mnie.
- Masz jeszcze ta piosenke która dla niej napisales? – powiedziałem mu szeptem do ucha, tak, żeby dziewczyna nie uslyszala.
- Piosenek się nie wyrzuca od tak – zasmial się delikatnie, po czym zrozumial o co mu chodzi.
Kiwnal glowa i pobiegl do auta.
Po paru chwilach usłyszeliśmy, ze dziewczyna wychodzi z łazienki wiec pomogłem jej dojść do lozka, po czym sama polozyla się wygodnie.
Uslyszelismy szczek otwieranych drzwi i dźwięk gitary.
Odwrocilismy glowy.
W progu drzwi stal Luke który gral piosenke, która napisał dla Alex, kiedy mial taki dzień.
On często miewa takie dni, kiedy umie napisac nawet cztery piosenki w trzy godziny.
Bez przerwy.
Odwrocilem wzrok i spojrzałem na dziewczyne.
Patrzyla na niego z otwartymi ustami i dużymi oczami.
Chlopak zaczal niesmialo spiewac.
Slyszalem, ze się denerwuje.
Jego glos trzasl się nienaturalnie.
Spojrzalem na niego dodając mu otuchy.
Odetchnal i zaczal spiewac pewniej.
Pewnie się domyślacie jaka piosenke spiewal.
Spiewal jego ulubiona piosenke, disconnected.
Z reszta to ja dzisiaj nagrywaliśmy.
Kiedy już skonczyl, odetchnal cicho i odlozyl gitare na bok i trzesacymi rekoma poprawil swoja fryzure.
Spojrzalem na dziewczyne.
Nadal siedziała z otwartymi ustami.
Ale już była chyba bardziej zadowolona niż zdziwiona.

PERSPEKTYWA ALEX


Zatkalo mnie.
Luke, spiewal dla mnie piosenke.
Najpierw był bardzo zdenerwowany, ale później już się wyluzował i spiewal spokojnie.
Kiedy skonczyl i usiadł na swoim miejscu, ja usmiechnelam się delikatnie i zachichotałam.
Chlopak spojrzał na mnie zdezorientowany i trochę smutny.
- Jeszcze nigdy nikt dla mnie nie spiewal – szepnelam i zamknelam oczy.
- Naprawde? – uslyszalam i otworzylam oczy.
 Kiwnelam glowa i zasmialam się cicho.
- Az tak trudno w to uwierzyć? – podniosłam brew.
Chlopak pokiwal energicznie glowa.
Uslyszalismy trzask otwieranych drzwi, wiec wszyscy odwrocilismy glowy.
Była to pielegniarka, która przyniosła mi obiad.
- Czas na obiad – usmiechnela się delikatnie.
- Dobrze, ale mogą tutaj zostać? – spojrzałam na chlopakow.
- Oczywiście. Zostawie ci tu jedzenie, a jak wroce za pol godziny, to wszystko ma zniknąć, jasne? – kobieta usmeichnela się delikatnie, polozyla talerz na polce obok lozka i wyszla z Sali.
Zasmialam się delikatnie i wzielam talerz do reki.
Zaczelam grzebać w talerzu.
Po chwili poczułam, ze ktoś bierze ode mnie talerz.
Spojrzalam na Ashton’a pytająco.
- Jesz sama z siebie, czy mamy cie karmic? – zasmial się cicho.
Spojrzalam na niego jak na idiote.
- Karm jak ci się chce – oparłam glowe o poduszke i spojrzałam na niego.
Ten naprawdę zaczal mnie karmic!
Podawal mi male kawałki które ja brałam do ust i przezuwalam bardzo długo.
Chlopaki patrzyli na nas od czasu do czasu i smiali się z Ashton’a.
Luke rozmawial z nimi o niczym, wiec po chwili zaczeli się nudzic.
Po chwili, kiedy zjadłam już caly obiad, polozylam się spokojnie i przykryłam kolodra.
- To, my może już pojedziemy? Widzimy, ze jesteś zmeczona – zauwazyl Michael.
- Możecie, tez pewnie jesteście zmeczeni probami – odetchnelam cicho.
Uslyszalam skrzyp stolkow.
- To pięknych snow, tak jak ty księżniczko – szepnal Ash i cmoknal mnie w policzek, bardzo blisko ust.
Usmiechnelam się delikatnie.
- Spij dobrze – usmiechnal się Mike po czym cmoknal mnie w nos.
Zasmialam się delikatnie i zakryłam nos po czym pomyslalam, ze to jednak nie jest najlepszy pomysl, wiec odkryłam twarz.
- Milych snow Mala – Cal usmiechnal się i cmoknal mnie w policzek.
- Kocham Cie Alex. Pamietaj. Dobranoc – chłopak cmoknal mnie delikatnie w usta i odszedł.
Zamknelam oczy po czym uslyszalam szczek zamykanych drzwi.
Ulozylam się wygodnie i zaczelam myslec.
Spieprze sobie tym wszystkim zycie.
Jeżeli nie wybiorę Ash’a, będzie mi smutno, jeżeli nie wybiorę Luke’a, tez będzie mi smutno, jeżeli nie wybiorę Michael’a, to oczywiste, ze będzie mi smutno, a jeżeli nie wybiorę Calum’a, to również będzie mi smutno.
Kocham ich, ale wybor jest trudny.

Chyba najtrudniejszy z którym będzie mi przyjść się zmierzyć.




***


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dziekuje za wszystkie komentarze :)

*Minimum piec komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3

czwartek, 19 czerwca 2014

LEIBSTER AWARD?!

Tak wiec zostalam nominowana.
Wow, nawet nie wiedzialam, ze cos takiego istnieje, ani, ze ktokolwiek mnie nominuje.
Jestem bardzo, ale to bardzo szczesliwa, ze dostalam taka szanse.
I dziekuje tez za tyle wyswietlen w tak krotkim czasie. Zaledwie dwa dni a juz przy rozdziale jest 60 wyswietlen. Kocham was najmocniej na swiecie <3

Dostalam pytania:

1. Dlaczego zaczelas pisac bloga?
Hmm, dobre pytanie. Zaczelam pisac poniewaz chcialam sie podszkolic w pisaniu opowiadan, rozprawek itp. No wiecie, w rozwijaniu tresci, opisywaniu roznych rzeczy w bardziej "poetycki" sposob. Nie wiem czy mi sie to udaje no ale coz. Praktyka czyni mistrza ;)

2. Twoja ulubiona ksiazka?
Moja ulubiona ksiazka.. Niech pomysle.. Na ten moment jest to "The Fault in Our Stars" John'a Green. Przeczytalam ja chyba ponad 20 razy (po angielsku) by wreszcie pojac jej sens :)

3. W jakich fandomach jestes?
5SOSFam, Directioners, Lovatics, Beliebers, JArmy, Mixers i to chyba tyle hahh <3

4.Jakie są twoje najwieksze marzenia?
Zaspiewac ze swoimi idolami na jednej scenie.

5. Gdzie chcialabys mieszkac w przyszlosci?
W Australii albo w UK.

6. Twoja najwieksza zaleta?
Bardzo szybko umiem dostosowac sie do otoczenia, nadal zostajac soba :)

7. Ulubiona potrawa?
Mysle, ze spaghetti ale pewnosci nie mam. Jest jeszcze tyle rzeczy ktorych chcialabym sprobowac.

8. Co chcialabys w sobie zmienic?
Z czesci zewnetrznych: Chcialabym zrzucic pare kilogramow.
Z czesci charakteru: Chcialabym moc pewniej rozmawiac z nieznajomymi.

9. Masz Twittera?
Mam, oczywiscie, ze mam. Followujcie a bedziecie miec newsweek jak tylko dodam nowy rozdzial.
Deal? @AlexHOfficiall

10. Grasz na jakims instrumencie?
Of course. Na fortepianie juz od przeszlo 4 lat a na gitarze od miesiaca :)

11. Co lubisz robic w wolnym czasie?
Lubie komponowac, pisac teksty piosenek, lubie spiewac, myslec o tym co sie juz stalo. Co moge zrobic zeby bylo lepiej. Lubie po prostu zyc. Kreatywnie Alex. Kreatywnie!




Ja nie bede dawac swoich pytan wiec po prostu odpowiedzcie na te co ja.
Kocham Was i w ogole hah.
nie no, dziekuje wam za wszystki komentarze (chociaz musze was szantazowac) ale i tak, one daja mi motywacje i usmiech. Kocham was wszystkich baaaardzo mocno <3

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdzial XXIII

Patrzylam w sufit, kiedy uslyszalam szczek zamka.
Spojrzalam na drzwi które otwieraly się powoli.
Chlopcy weszli powoli do pokoju usmiechajac się szeroko.
W rekach trzymali kubki z lekko dymiocymi się napojami.
Luke podal mi moja herbate a ja chwyciłam ja i usmiechnelam się delikatnie.
- Mala, wypijemy tu herbate i idziemy do studia – poslal mi slodki uśmiech.
Chlopaki przytaknęli mu i spojrzali na mnie.
- To nic. Damy rade to ogarnąć. To tylko dwie godziny – usmiechnelam się delikatnie.
- Przyjedziemy od razu kiedy skończymy, prawda chłopaki? – Michael spojrzał na chlopcow a oni ponownie mu przytalkneli.
Zasmialam się cicho.
- Idzcie i wyspijcie się. Po prostu zadzwoncie, ze zyjecie. A teraz jedzcie już. Widze po was, ze jesteście zmeczeni – usmiechnelam się deliaktnie.
- Dobrze Alex. Jak jak będziesz czegos potrzebować, dzwon kiedy tylko masz ochote – Luke usmiechnal się dlikatnie i cmoknal mnie w czolo.
Michael podszedł do mnie i cmoknal mnie w policzek.
Calum zrobil to samo ale w drugi.
Ash podszedł do mnie i cmoknal mnie delikatnie w usta.
Chlopaki spojrzeli na niego.
- No co? Wycalowaliscie cala jej twarz oprócz ust, nie obwiniajcie mnie teraz! – zasmial się delikatnie i podniosl reke w geście obronnym.
Zakrylam usta i zaczelam chichotać.
Chlopcy spojrzeli na mnie i uśmiechnęli się delikatnie po czym przytulili mnie delikatnie i wyszli z Sali.
Polozylam się wygodnie i przykryłam kolodra po czym zamknelam oczy.
Po chwili drzwi znow się otworzyly.
Westchnelam i otworzylam oczy.
Natknelam się na gleboko niebieskie oczy.
- Luke, co ty..
- Chciałbym, zebys wiedziała, ze ja i tak kocham cie najmocniej na swiecie – usmiechnal się delikatnie i pocalowal mnie delikatnie ale pewnie.
Polozylam swoja dlon na jego policzku i usmiechnelam się delikatnie.
Odsunelam się od niego i spojrzałam na niego.
- Idz już Luke. Spoznicie się – przykryłam się szczelniej kolodra.
Chlopak usmiechnal się szeroko, wyszedł, zamknal drzwi i pobiegl do samochodu.
Westchnelam glosno i zamknelam oczy.


PERSPEKTYWA CALUM’A


Lucas wbiegl do auta zdyszany i roześmiany jak nigdy.
Zignorowalismy go i pojechaliśmy do studia.
Przez cale nagrywanie wygłupialiśmy się, jedliśmy, krzyczeliśmy i naprawdę ciężko pracowaliśmy.
Widzialem, ze każdy z nas martwil się o Alex.
Jednak musieliśmy się nia zaopiekować.
Spojrzalem na Luke’a który z przygnebiona mina wszedł do pokoju obok.
Poszedlem za nim i zamknąłem za sobą drzwi.
- Co jest stary? Wiesz, ze mi możesz wszystko powiedzieć – spojrzałem na niego i usiadłem obok niego przy scianie.
Chlopak westchnal glosno i spojrzał na mnie.
- Nie jestem dla niej wystarczająco dobry Calum. To mnie zabija – szepnal i schowal twarz w dłonie.
- Luke, ona na pewno nie bylaby zadowolona gdyby zobaczyla, ze placzesz – zauwazylem.
- Ona woli Ashton’a, Calum. Boje się.
Uslyszalem szczek zamka i odruchowo zwrocilem glowe w tamta strone.
W drzwiach ukazal się wcześniej wspomniany chłopak.
- Calum.. – spojrzał na Luke’a – Teraz twoja solowka – usmiechnal się i spojrzał na mnie delikatnie.
Wstalem, otrzepałem się i poszedłem do drugiej Sali.


PERSPEKTYWA ASHTON’A

- Co się dzieje. Luke. Nie placz. Mam do niej zadzwonić i powiedzieć, ze Luke Robert Hemmings placze? – usiadłem przed nim i spojrzałem na niego.
- Ani mi się waz Ashton – spojrzał na mnie ze lzami w oczach.
- To powiedz mi, co się dzieje? – zapytałem ponownie.
- Kocham ja Ashton. Ona pewnie tez. Nie wiem kogo z nas wybierze, a co jeżeli wybierze kogos nie z naszego zespołu? Kogos kogo nie znamy? A jeżeli ja stracimy? – pytania wyplywaly z jego ust jak z wodospadu.
Podrapalem się po karku.
- Nie stracimy jej Luke. Nie odejdzie od nas. Obiecala nam, ze z nami zostanie nawet jeżeli się cos stanie. Zawsze Luke. Nie odejdzie od nas bo będzie miała taki kaprys, rozumiesz? – chwyciłem go za kolana i spojrzałem mu w oczy.
Chlopak spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami i z lekkim uśmiechem.
- Zaraz kończymy. Ogarnij się i jedziemy do niej – usmiechnalem się szeroko i wstałem, po czym pomogłem mu wstać.
Chlopak otrzepal swoje czarne spodnie i poszedł za mna do studia.
Wyszlismy usmiechnieci i gotowi do wyjścia.
Kiedy już wszyscy byli ogarnieci, wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do auta.
- Ktos cos potrzebuje ze sklepu? – odwrocilem się do moich towarzyszow.
Kiedy oni pokręcili glowami, ja zapaliłem silnik i wyjechałem na droge.
Jechalismy w mileczeniu.
W polowie drogi spojrzałem w lusterku na Luke’a.
Siedziar oparty glowa o szybe samochodu.
Westchnalem cicho i prowadziłem dalej.
Gdy już dojechaliśmy, weszlismy do srodka i podeszliśmy pod recepcje.
- My do Alex Harrison – spojrzałem na recepcjonistke.
- Nazwisko? – odparla szukając czegos w komputerze.
- Irwin, Hemmings, Hood i Clifford – usmiechnalem się.
Kobieta  wstukała cos w klawiaturę i spojrzała na monitor.
Kiwnela glowa i spojrzała na nich.
- Sala 72. Milego dnia – usmiechnela się delikatnie i wrocila do pracy.
Poszlismy do Sali w której lezala nasza przyjaciolka i otworzyliśmy delikatnie drzwi.
Spala kamiennym snem.
Nie chcieliśmy jej budzic, wiec usiedliśmy przy niej i rozmawialiśmy ze sobą cicho.
Zerkalismy na nia co chwile, by sprawdzić czy się nie obudzila.
Za ktoryms razem, ujrzałem jej piękne oczy które odbijaly blask slonca zza okna.
Usmiechala się szeroko.

Dla takich widokow chciałbym zyc wiecznie.





***

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dziekuje za wszystkie komentarze :)

*Minimum piec komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdzial XXII

PERSPEKTYWA LUKE’A

Jej lekarz wyszedł z Sali w której przebywala Alex.
Spojrzalem na usmiechnieta dziewczyne po czym przeniosłem wzrok na mezczyzne w niebieskim fartuchopodobnym stroju.
Stanal przodem do nas i oznajmil nam bardzo niepokojaca rzecz.
- Pacjentka jest oslabiona. Wyglada na to, ze zarywala pare nocy i nie jadla tyle, ile powinna. Musicie z nia o tym porozmawiać. Jeżeli chcecie, żeby była zrdowa i nie ladowala w szpitalu przynajmniej raz na tydzień, zywcie ja normalnie i niech się wysypia. To tyle z mojej strony. Zostawimy ja na dalsze badania i będziemy widzieć, co się stanie. Wypisac się będzie mogla dopiero za trzy dni minimum. – westchnal delikatnie i odszedł zabierając ze sobą karte pacjenta.
Nie moglem uwierzyć w to co slysze.
Nic nie jadla? Ale jak to?
Przeciez jadla przy nas sniadanie, kolacje z Calum’em.
Weszlismy powoli do jej Sali i usiedliśmy na wolnych krzesłach.
- Sluchaj, nie rozumiem dlaczego nic nie jesz i nie spisz, ale to nie jest moja sprawa. Wiedz tylko, ze jesteś dla nas w cholerę wazna i nie chcemy cie stracic – spojrzałem na nia.
Usmiech zszedł z jej twarz i zastapil go wyraz smutku.
- Ja naprawdę nie chciałam.. – szepnela i spojrzała na nas ze lzami w oczach.
- Hej, mala. Nie placz. Nie chcemy, zebys była smutna, tylko zdrowa. Kochamy Cie, dlatego chcemy dla ciebie jak najlepiej – Michael kucnal przy niej i starl jej lzy z policzkow.
- Wiem chłopaki. Wiem to. Przepraszam – przytulila go mocno po czym wszyscy chłopcy ja przytulili wlacznie ze mna.
- Nie opuścilibyśmy cie, nigdy, za nic – szepnal Calum.
Usmiechnela się delikatnie i polozyla się na lozku.
- Dopilnujemy, zebys jadla piec posilkow dziennie, pila dużo wody i nie mdlała już nigdy więcej – usmiechnalem się szeroko.
- Ja.. Ja nie wiem czy potrafie. To wszystko to dla mnie za dużo. Nie.. nie umiem zyc normalnie – szepnela i spojrzała na nas ze lzami splywajacymi po jej policzkach.
- Damy rade. Razem. Jeżeli tylko chcesz, będziemy przy tobie dzień i noc, tylko zebys była szczesliwa i zdrowa. Zrobisz to dla nas? – szepnalem i spojrzałem na nia spokojnie.
- Ja nie dam rady – westchnela i wybuchnela placzem.
Skulila się na lozku i szlochala w swoje kolana.
Przytulilem ja delikatnie bo balem się, ze kiedy przycisnę ja mocniej do siebie, ona rozpadnie się na tysiąc kawaleczkow a ja obudze się z krzykiem niczym male dziecko wolajace mame.
Moja mama, kiedy plakalem, zawsze podchodzila do mnie, przytulala mnie i spiewala mi do ucha moja ulubiona piosenke.
Zaczalem ja cicho spiewac i kolysac się delikatnie z dziewczyna.
Powoli uspokajala si i oddychala bardziej miarowo.
- Damy rade? – szepnalem jej do ucha.
- Damy.. Znaczy, dam – spojrzała na mnie a w jej oczach widziałem szczęście.
Cmoknalem ja delikatnie w policzek i usiadłem na swoim miejscu.
- Może zjesz już cos teraz? Chociaz troszeczkę – Ash usmiechnal się delikatnie.


PERSPKTYWA ALEX

Spojrzalam na nich, usiadłam po turecku i usmiechnelam się delikatnie.
Kiwnelam delikatnie glowa i spojrzałam na chlopakow.
- To ide po cos do sklepu. Calum, Luke, chodzcie ze mna. Pozniej jeszcze sobie posiedzicie – Ashton poslal mi jeden z jego najukochańszych usmiechow i wyszedł razem z chłopakami.
- A ciebie, czemu nie zawolal? – zasmialam się delikatnie.
Wzruszyl ramionami i zasmial się delikatnie.
- Nawet nie wiem. Pewnie chciał, zebym został i dotrzymal ci towarzystwa. W końcu jestem taki wspanialy – zasmial się glosno.
Przwrocilam oczami i zaczelam chichotać.
- I widzisz, od razu ci się humor poprawil – usmiechnal się szeroko – słuchaj. Widze jak patrzysz na Luke’a i Ash’a. Wybierz ktoregos z nich. Ja nie zmusze cie do kochania mnie bardziej. Wazne, ze już mnie kochasz jak przyjaciela – usmechnal się szeroko i puknal mnie w nos.
Spojrzalam na swój nos a później na jego palec i zaczelam się smiac.
- Uwielbiam Cie Mikey – chwyciłam go delikatnie za dlon i pogladzilam kciukiem jej wierzch.
Chlopaki weszli do Sali z reklamowka pelna jedzenia.
- Mam nadzieje, ze będziecie jedli ze mna? – zasmialam się patrząc na srodek reklamówki.
- Skoro nalegasz – Luke zasmial się i razem z Ash’em zaczal wykladac jedzenie na blat.
Spojrzalam na nie.
Chwycilam jedna bulke z szynka, pomidorem i salata.
Ugryzlam malutki kawalek i przelknelam z trudem.
Ashton spojrzał na mnie.
- Spokojnie. Mamy caly dzień – rzekl i usmeichnal się delikatnie.
Jego uśmiech dodał mi otuchy wiec zaczelam jesc pewniej.
- Widze, ze ci już lepiej – stwierdził Michael z uśmiechem.
Usmiechnelam się delikatnie i spojrzałam na nich.
- Dziekuje. Jestem wdzieczna, ze jesteście ze mna nawet, kiedy zachowuje się jak kompletna idiotka – zasmialam się cicho.
- A kiedy się tak zachowywalas? – zagadnal Cal.
Spojrzalam na mulata i zamyslilam się.
- Nawet nie wiem. Ale nie jedząc, zachowałam się jak idiotka – westchnelam glosno i oparłam się lokciami o kolana.
- Nie prawda. Po prostu się trochę zagubilas. Ale ci pomożemy – Ash usmiechnal się szeroko i oparl się wygodnie na krześle.
Usmiechnelam się do niego szeroko i nadal jadlam swoja kanapke po czym popilam ja woda.
Odlozylam plastikowa torebke w której była ona umieszczona i spojrzałam na chlopakow.
- I co teraz? Tak macie zamiar siedzieć i nic nie robic? – spojrzałam na nich.
- Mamy jechać do studia za dwie godziny. Wiec tak, będziemy tu siedzieć poki nam nie kaza jechać – Luke zasmial się cicho i zagryzł warge jak to miał w zwyczaju robic.
- Hej, chłopaki. Chodzcie na stolowke. Kupimy jakies herbaty – Cal usmiechnal się delikatnie.
Kiwnelam glowa.
- Swietny pomysl Calum. Idzcie i się nie spieszcie, zebyscie czegos nie narobili – zasmialam się cicho.
Chlopaki pokiwali glowami, wstali i wyszli z Sali smiejac się cicho.
Polozylam się na lozku i zamknelam oczy.
W pewnym momencie drzwi do Sali otworzyly się i uslyszalam jak ktoś wbiega do pokoju.
Otworzylam oczy i spojrzałam w oczy Ashton’owi.
Ten cmoknal mnie w usta i wyszedł z powrotem do chlopakow.

Dziwne. Ten chłopak mnie czasami przeraza, ale jest kochany i to bardzo.



***

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dziekuje za wszystkie komentarze :)

*Minimum piec komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdzial XXI

Kiedy chłopak skonczyl, oddal gitare kobiecie i zeszedl ze sceny.
Podszedl do mnie i usmiechnal się delikatnie.
Przytulilam go mocno.
- Masz racje. Nie masz szans u mnie, bo zasługujesz na kogos lepszego – usmiechnelam się szeroko.
- Przyjaciele? Nawet jak już się z kims zwiarzesz, nadal będziemy wychodzić raz na jakiś czas, hmm? – usmiechnal się szeroko i poszliśmy razem do naszego stolika.
Nasze dania już lezaly na talerzach wiec usiedliśmy i zaczelismy powoli jesc.
Calum co pare minut patrzyl na mnie.
Wreszcie się odezwal.
- Może chcesz cos jeszcze? Strasznie mało jesz ostatnimi czasy – spojrzał na mnie zaniepokojony.
- Nie powinieneś się martwic. Wszystko będzie dobrze – usmiechnelam się smutno.
- Hej, Alex. Widze, ze cos się dzieje. Nie wiem jeszcze co, ale na pewno cos się dzieje – westchnal i spojrzał na mnie pytająco.
- Ja sobie z tym wszystkim nie radze. Jak nie wybiorę Michael’a to Clofford będzie chodzil caly czas smutny, z Ashton’em będzie tak samo a Luke, nawet boje się myslec. Calum, co ja mam zrobić? Boje się, ze znowu zostane sama – spojrzałam na niego i poczułam jak w oczach zbierają mi się lzy.
Wstalam szybko i pobiegłam do toalety.
Sporzalam na swoje odbicie w lustrze.
Mialam czarne sciezki biegnące po moich policzkach.
- No i po co placzesz? Tylko się rozmazalas – Ashton zasmial się wchodząc do DAMSKIEJ toalety.
Za nim weszli wszyscy chłopcy.
- Skad wy.. – nie dokonczylam bo Calum wszedł za nimi.
- Ja po nich zadzwoniłem. Chcialem, zebysmy wszyscy wszystko wytłumaczyli – chłopak spojrzał na nas wszystkich.
- Szczerze, wyglądam okropnie, co? – zasmialam się cicho i przetarłam policzki nadgarstkami.
- Wygladasz slicznie, ale nie po to tu jesteśmy – zauwazyl Michael.
Spojrzalam na nich i na pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy.
Chlopaki chyba zauważyli co mam na myśli i spojrzeli na mnie.
- Może wyjdziemy? -  zapytal Cal.
- Dobry pomysl. Tylko poprawie makijaż i wyjde – usmiechnelam się delikatnie i patrzyłam na wychodzących z lazienki chlopakow.


PERSPEKTYWA ASHTON’A

Wszyscy wyszliśmy po czym dziewczyna wyszla z toalety i zamknela delikatnie drzwi.
Stanela przodem do nas i spojrzała na nas wszystkich.
- Nie opuścimy cie, nie ważne kogo wybierzesz – zaczal Michael.
- Nawet jeżeli zdecydujesz, ze nie będziesz z zadnym z nas, przyjmiemy to do wiadomości i będziemy cie wspierać – Luke poslal jej jeden z jego cieplych usmiechow.
- Ale nas nie opuszczaj. Nie będziemy już ta sama rodzina bez ciebie – dokonczylem patrząc jej w załzawione oczy.
Dziewczyna zasmiala się delikatnie i przetarla oczy.
- Uwielbiam was chłopaki. Denerwujecie mnie i często chce was zabic, ale kocham was ponad zycie – szepnela i przytulila nas wszystkich mocno.
Spojrzelismy po sobie i zasmialismy się glosno.
W pewnym momencie zauwazylem, ze dziewczyne delikatnie zamgliło.
Spojrzalem na nia i chwyciłem ja za ramie.
- Hej, mala. Wszystko dobrze? – zapytałem i posadzilem ja na kanapie w hallu restauracji.
-Tak ale.. Jest mi slabo – szepnela zamykając oczy.
- Hej, Alex. Zostan ze mna. Patrz na mnie – podniosłem jej glowe za podbródek.
Uslyszalem jak Luke dzwonil po karetke pogotowia.
- Za chwileczkę będą – spojrzał na nia spokojnie i kucnal obok mnie.
- Chlopaki, to naprawdę nic – szepnela coraz ciężej trzymając się przy przytomności.
- Kurde, Alex. Mow do mnie. Ksiezniczko. Przejdziemy przez to razem. Wszyscy – chwyciłem ja delikatnie za dlon po czym ja ucalowalem.
- Ja.. –szepnela i zamknela oczy.
- Alex, obudz się! – powiedział Michael trochę glosniej niż przypuszczal.
Nie zdarzylismy nic zrobić lecz spojrzeliśmy na karetke która przyjechala pod drzwi restauracji.
Mezczyzni w czerwonych strojach wzięli dziewczyne na nosze i wsadzili ja do srodka.
- Możemy wziasc jednego z was na wypadek gdyby się obudzila. Który jedzie? – rozejrzeli się po nas.
Luke spojrzał na nas i usmiechnal się delikatnie.
- Może ty pojedziesz? Z toba ma chyba najwieksza wiez – zwrocil się do mnie.
- Nie stary. Jedz. My dojedziemy zaraz po was – usmiechnalem się szeroko do niego.
Odprowadzilem go wzrokiem i sami wsiedliśmy do auta kiedy drzwi się zamknely.


PERSPEKTYWA ALEX

Obudzilam się po chwili z wielkim bolem glowy i zawrotami.
Otworzylam delikatnie oczy po czym rozejrzałam się powoli.
- Luke.. Luke? Gdzie my jesteśmy? – powiedziałam pewnie lecz z moich ust wyplynal tylko cichy szept.
- Jedziemy do szpitala mala. Wszystko będzie dobrze, jasne? – usmiechnal się delikatnie i cmoknal mnie w czolo.
- Ale.. Luke, co się stało? – mój glos stawal się coraz glosniejszy.
Spojrzalam na niego zmartwiona.
- Zemdlalas. Ale już widze, ze wracają ci kolory. Już prawie jesteśmy w szpitalu – przejechal dlonia po moim czole odgarniając moje wlosy.
Usmiechnelam się delikatnie i podniosłam z trudem reke.
- Nie ruszaj się. Musisz oszczedzac energie – chwycil mnie za dlon i pocalowal delikatnie jej wierzch.
Usmiechnelam się szerzej, zasmialam sie cicho.
Poczulam, ze auto zwalnia i ktoś otwiera drzwi.
Wzieli nosze i zanieśli mnie na sale.
Luke musial zostać na korytarzu.
Lekarze zaczeli mnie badac.
Wytlumaczyli mi, ze powodem tego, ze zaslablam, było osłabienie organizmu.
Zapytali do kogo maja zadzwonić, żeby oznajmić, ze jestem w szpitalu.
- Do nikogo. Moja rodzina jest tutaj – usmiechnelam się delikatnie i spojrzałam na uśmiechających się chlopakow za szyba.
Mezczyzna kiwnal glowa i oznajmil, ze musi powiedzieć o wynikach badan chłopakom.
Przygryzlam warge ze zdenerwowania i kiwnelam delikatnie glowa.

Boje się co sobie o mnie pomysla.

środa, 4 czerwca 2014

Rozdzial XX

Uslyszalam pukanie do drzwi i zgrzyt zamka.
Otworzylam powoli oczy, przetarłam je po czym spojrzałam na postac we framudze.
- Masz 15 minut zanim Cal tu będzie. Przygotowalem ci już wszystko – usmiechnal się i wskazal na ubrania na jego rece.
- Dziekuje. – usmiechnelam się delikatnie, wstałam, odebrałam od niego ubrania i poszlam do łazienki.
Zamknelam drzwi, zakluczyłam je i spojrzałam na siebie w lustrze.
Nie wiem co oni we mnie widza.
No bo jak na mnie popatrzeć, to znajdzie się miliard ladniejszych, mądrzejszych i zabawniejszych osob ode mnie.
Wesychnelam glosno i ubrałam się w rzeczy które przygotowal mi Luke.
Ten chłopak jest naprawdę kochany.
Przygotowal mi moja ulubiona czarna koronkowa sukienke, czarne wysokie szpilki z czerwona podeszwa i jakies błyskotki.
Pomalowalam się delikatnie po czym wyszłam z łazienki i zbiegłam na dol.
Omalo co nie wywrocilam się, zle stajac na ostatnim schodku.
Na szczęście na samym dole stal Luke, który zdarzyl zapobiec wypadkowi.
Chwycil mnie po czym postawil i usmiechnal się szeroko.
Zasmialam się delikatnie i podeszłam do lodówki, wyjelam sok, napilam się pare lykow i odstawiłam karton do lodówki.
- Calum się spoznia – westchnelam cicho i usiadłam na blacie stolu i spojrzałam na blondyna wpatrującego się we mnie.
- Mam nadzieje, ze będziesz się dobrze bawic na randce z Cal’em – usmiechnal się delikatnie i przytulil mnie delikatnie.
Uslyszelismy dzwonek do drzwi, wiec chłopak odsunal się ode mnie i podszedł do nich i otworzyl je.
- Czesc stary. Wygladasz swietnie – Luke usmiechnal się smutno i poszedł do salonu po czym wlaczyl sobie telewizor.
- Dzieki stary – mulat usmiechnal się delikatnie i spojrzał na mnie.
- Idziemy? – usmiechnelam się delikatnie i wyciagnelam do niego dlon.
On uscisnal ja delikatnie i poszliśmy razem do samochodu który stal przed moim podjazdem.
Otworzyl mi drzwi, ja wsiadłam i zamknelam je.
Rozejrzalam się po wnętrzu po czym chłopak wsiadł z drugiej strony.
- Kto prowadzi? – spojrzałam na przyciemniana szybe z przodu.
- Nie znasz. To Axel. Jest moim znajomym. Dzisiaj będzie naszym szoferem – usmiechnal się delikatnie i zapukal cztery razy w przyciemniona szybke.
Axel odpalil auto i ruszyliśmy.
Spojrzalam na Calum’a który patrzyl za okno.
Zasmialam się cicho i spojrzałam za okno.
- z czego się tak smiejesz? – usmiechnal się i spojrzał na mnie.
- Denerwujesz się, jakby od tej randki zalezalo twoje zycie –spojrzalam na niego z politowaniem.
-Wiem, bo.. No wiesz.. Zalezy mi na tobie, i chciałbym, żeby ta randka wyszla.. Dobrze, nawet bardzo – powiedział z trzesacym się glosem.
- Cal, słuchaj, nawet jakbyśmy zostali w domu i oglądali filmy, byłoby swietnie – usmiechnelam się delikatnie i spojrzałam za okno.
Wjechalismy w ta drozsza czesc dzielnicy.
Zatrzymalismy się przed jedna z najdroższych restauracji w całym Sydney.
Spojrzalam na Calum’a który wysiadł i otworzyl mi drzwi po czym pomogl mi wysiasc.
Skierowalismy się do wejścia do restauracji.
- Dzien dobry, nazwisko poproszę – wysoki, dobrze ubrany mezczyzna poslal nam cieply uśmiech i spojrzał na swoja podkladke.
- Hood. Calum Hood – usmiechnal się do mnie zawadiacko.
Omal nie wybuchnelam smiechem.
Kelner spojrzał na nas, usmiechnal się delikatnie i zaprowadzil nas do stolika przy oknie z widokiem na jeziorko.
Calum odsunal mi krzesło po czym usiadłam i dosunelam się do stolika.
Zajal miejsce naprzeciw mnie i chwycil menu.
Wzielam menu przed sobą, otworzylam je i zaczelam wertować wzrokiem.
- Witam, mogę przyjąć Panstwa zamówienie? – uroczy kelner podszedl do nas i usmiechnal się delikatnie.
- Ja po proszę Salatke z lososia z brokułami, szparagami i koperkiem. – usmiechnelam się i odlozylam menu po czym mezczyzna zapisal zamówienie.
- Dla mnie Grillowanego steka z wloskim sosem pomidorowym – usmiechnal się delikatnie po czym odlozyl menu.
- Cos do picia? – kelner zapisal i spojrzał na nas.
- Dla mnie wode z cytryna – spojrzałam na mulata.
- Dla mnie sok pomarańczowy – usmiechnal się szeroko.
Zachichotałam cicho, a kelner zapisal i odszedł od nas.
- Czemu sama salatka? – spojrzał na mnie i przekrecil delikatnie glowe w prawa strone.
- Bo cany sa tu monstrualne. Nie będę cie naciagac na jakies dania za $200 – usmiechnelam się delikatnie i spojrzałam na jeziorko obok nas.
- Jestesmy na randce Alex. Bierz to na co masz ochote – usmiechnal się szeroko i usiadł wygodniej.
- Calum, to ze jesteśmy na randce, za która płacisz, to nie znaczy, ze będę kupować najdroższe rzeczy. Nie chce na tobie zerować. Wole wziasc salatke i cieszyc się twoja obecnością – usmeichnelam się delikatnie
Chlopak usmiechnal się szeroko i spojrzał na pusty parkiet na srodku Sali.
Wstal i podszedł do mnie wyciagajac dlon w moja strone.
Przygryzlam delikatnie warge i wstałam.
- Calum, ja nie umiem tanczyc – spojrzałam na niego i poszlam za nim po czym stanelismy na srodku pustej Sali.
- To nic. Ja tez nie umiem – zasmial się delikatnie i objal mnie w pasie.
- Na pewno tańczysz lepiej ode mnie – usmiechnelam się delikatnie i objelam delikatnie rekami jego szyje.
Kapela zaczela grac powolna muzyke po czym jedna kobieta wyszla na scene i zaczela spiewac.
Calum zaczal powoli tanczyc w rytm muzyki, jednocześnie kierując mna.
- Jak się bawisz? – zasmial się cicho przytulając mnie do jego piersi.
- Calkiem przednio. Jeszcze nigdy nie bylam na takiej szalonej imprezie – zasmialam się delikatnie i spojrzałam na kapele.
Kobieta patrzyla na nas usmiechajac się.
Calum spojrzał na mnie, cmoknal mnie w policzek i odsunal się ode mnie delikatnie po czym poszedł na scene.
Szepnal cos kobiecie na ucho, ona kiwnela glowa i poszla za kulisy.
Po dwóch minutach wrocila z gitara w reku.
Podala ja Calum’owi a ten podziekowal, zalozyl pasek na ramie, sprawdzil struny i podszedł do mikrofonu.
- A wiec, jestem tutaj z dziewczyna która naprawdę odmienila może zycie. Może nigdy nie będę dla niej więcej niż przyjacielem, ale chciałbym zadedykować ta piosenke wlasnie jej. – spojrzał na mnie i zaczal grac.
Zaczal grac moja ulubiona piosenke „Iris” Goo Goo Dolls.

Usmiechnelam się delikatnie i wsluchalam się w jego delikatny i wysoki glos.



***

czytasz= komentujesz Każdy komentarz się liczy :)

Nie komentujesz, dla mnie to oznaka, zeby przestac pisac. Dziekuje z gory za wszystkie komentarze. Do zobaczenia :)