Spojrzalem na nia a po chwili szepty ucichly do końca.
- Jak tam księżniczko?- zapytałem usmiechajac się
szeroko.
- Troche niewygodnie – jeknela i usiadła powoli.
- Przyniesc ci poduszke? Mamy tam jedna czy dwie w samochodzie
– Luke usmiechnal się delikatnie.
Widzialem, ze już mu lepiej.
W jego oczach można było ujrzeć szczęście.
No wiecie.
Takie malutkie iskierki które mienia się obok twojej
zrenicy.
Wygladal jak chłopczyk który wlasnie odzyskal sens
zycia.
I dobrze.
Nie umiałem na niego patrzeć kiedy był smutny.
- Pomoglibyscie mi wstać? Jeszcze nie doszłam do
siebie a chciałabym skorzystać z toalety – dziewczyna spojrzała na nas probujac
powoli wstać.
Wstalem i podeszlem do niej, obok mnie pojawil się
Michael, wiec obaj pomogliśmy jej wstać i pojsc do łazienki.
- Dobra, tu już sobie dam rade – usmiechnela się
delikatnie kiedy postawiliśmy ja przed drzwiami do łazienki.
Kiwnelismy glowami.
-Ale ja nadal będę tu stal, jak cos się stanie to
wolaj – usmiechnalem się szeroko.
Dziewczyna zachichotala cicho i zamknela za sobą
drzwi.
Spojrzalem na uśmiechniętego Luke’a.
- Stary, chodz tu – kiwnalem na niego glowa.
Chlopak wstal i podszedł do mnie.
- Masz jeszcze ta piosenke która dla niej napisales? –
powiedziałem mu szeptem do ucha, tak, żeby dziewczyna nie uslyszala.
- Piosenek się nie wyrzuca od tak – zasmial się
delikatnie, po czym zrozumial o co mu chodzi.
Kiwnal glowa i pobiegl do auta.
Po paru chwilach usłyszeliśmy, ze dziewczyna wychodzi
z łazienki wiec pomogłem jej dojść do lozka, po czym sama polozyla się
wygodnie.
Uslyszelismy szczek otwieranych drzwi i dźwięk gitary.
Odwrocilismy glowy.
W progu drzwi stal Luke który gral piosenke, która
napisał dla Alex, kiedy mial taki dzień.
On często miewa takie dni, kiedy umie napisac nawet
cztery piosenki w trzy godziny.
Bez przerwy.
Odwrocilem wzrok i spojrzałem na dziewczyne.
Patrzyla na niego z otwartymi ustami i dużymi oczami.
Chlopak zaczal niesmialo spiewac.
Slyszalem, ze się denerwuje.
Jego glos trzasl się nienaturalnie.
Spojrzalem na niego dodając mu otuchy.
Odetchnal i zaczal spiewac pewniej.
Pewnie się domyślacie jaka piosenke spiewal.
Spiewal jego ulubiona piosenke, disconnected.
Z reszta to ja dzisiaj nagrywaliśmy.
Kiedy już skonczyl, odetchnal cicho i odlozyl gitare
na bok i trzesacymi rekoma poprawil swoja fryzure.
Spojrzalem na dziewczyne.
Nadal siedziała z otwartymi ustami.
Ale już była chyba bardziej zadowolona niż zdziwiona.
PERSPEKTYWA ALEX
Zatkalo mnie.
Luke, spiewal dla mnie piosenke.
Najpierw był bardzo zdenerwowany, ale później już się
wyluzował i spiewal spokojnie.
Kiedy skonczyl i usiadł na swoim miejscu, ja
usmiechnelam się delikatnie i zachichotałam.
Chlopak spojrzał na mnie zdezorientowany i trochę
smutny.
- Jeszcze nigdy nikt dla mnie nie spiewal – szepnelam
i zamknelam oczy.
- Naprawde? – uslyszalam i otworzylam oczy.
Kiwnelam glowa
i zasmialam się cicho.
- Az tak trudno w to uwierzyć? – podniosłam brew.
Chlopak pokiwal energicznie glowa.
Uslyszalismy trzask otwieranych drzwi, wiec wszyscy
odwrocilismy glowy.
Była to pielegniarka, która przyniosła mi obiad.
- Czas na obiad – usmiechnela się delikatnie.
- Dobrze, ale mogą tutaj zostać? – spojrzałam na
chlopakow.
- Oczywiście. Zostawie ci tu jedzenie, a jak wroce za
pol godziny, to wszystko ma zniknąć, jasne? – kobieta usmeichnela się
delikatnie, polozyla talerz na polce obok lozka i wyszla z Sali.
Zasmialam się delikatnie i wzielam talerz do reki.
Zaczelam grzebać w talerzu.
Po chwili poczułam, ze ktoś bierze ode mnie talerz.
Spojrzalam na Ashton’a pytająco.
- Jesz sama z siebie, czy mamy cie karmic? – zasmial
się cicho.
Spojrzalam na niego jak na idiote.
- Karm jak ci się chce – oparłam glowe o poduszke i
spojrzałam na niego.
Ten naprawdę zaczal mnie karmic!
Podawal mi male kawałki które ja brałam do ust i
przezuwalam bardzo długo.
Chlopaki patrzyli na nas od czasu do czasu i smiali
się z Ashton’a.
Luke rozmawial z nimi o niczym, wiec po chwili zaczeli
się nudzic.
Po chwili, kiedy zjadłam już caly obiad, polozylam się
spokojnie i przykryłam kolodra.
- To, my może już pojedziemy? Widzimy, ze jesteś
zmeczona – zauwazyl Michael.
- Możecie, tez pewnie jesteście zmeczeni probami –
odetchnelam cicho.
Uslyszalam skrzyp stolkow.
- To pięknych snow, tak jak ty księżniczko – szepnal
Ash i cmoknal mnie w policzek, bardzo blisko ust.
Usmiechnelam się delikatnie.
- Spij dobrze – usmiechnal się Mike po czym cmoknal
mnie w nos.
Zasmialam się delikatnie i zakryłam nos po czym
pomyslalam, ze to jednak nie jest najlepszy pomysl, wiec odkryłam twarz.
- Milych snow Mala – Cal usmiechnal się i cmoknal mnie
w policzek.
- Kocham Cie Alex. Pamietaj. Dobranoc – chłopak
cmoknal mnie delikatnie w usta i odszedł.
Zamknelam oczy po czym uslyszalam szczek zamykanych
drzwi.
Ulozylam się wygodnie i zaczelam myslec.
Spieprze sobie tym wszystkim zycie.
Jeżeli nie wybiorę Ash’a, będzie mi smutno, jeżeli nie
wybiorę Luke’a, tez będzie mi smutno, jeżeli nie wybiorę Michael’a, to
oczywiste, ze będzie mi smutno, a jeżeli nie wybiorę Calum’a, to również będzie
mi smutno.
Kocham ich, ale wybor jest trudny.
Chyba najtrudniejszy z którym będzie mi przyjść się
zmierzyć.
***
***
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Dziekuje za wszystkie komentarze :)
*Minimum piec komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3
Cześć! Nominowałam cię do Liebster Award, szczegóły w poście na blogu 5sosandcimfanfic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBethanyM :)
Kocham tego bloga! Cudownie piszesz! Awwww słodki rozdział <3
OdpowiedzUsuńidealny!
OdpowiedzUsuńmega mega mega słodkie, idealne *-*
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej wciągam się w tą fabułę ,a myślałam ,że bardziej już nie można :D
Szkoda,że nie są dłuższe ,ale nie narzekam ,bo sama też piszę i wiem jak jest ciężko wymyślić coś pod presją ;))
To nie zmienia stanu rzeczy ,że czekam niecierpliwie na 25 rozdział ♥
Powodzenia ,kocham :*
~Suzan
Aww Luke jest słodki kwnsbjwbsns
OdpowiedzUsuń