wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdzial XXII

PERSPEKTYWA LUKE’A

Jej lekarz wyszedł z Sali w której przebywala Alex.
Spojrzalem na usmiechnieta dziewczyne po czym przeniosłem wzrok na mezczyzne w niebieskim fartuchopodobnym stroju.
Stanal przodem do nas i oznajmil nam bardzo niepokojaca rzecz.
- Pacjentka jest oslabiona. Wyglada na to, ze zarywala pare nocy i nie jadla tyle, ile powinna. Musicie z nia o tym porozmawiać. Jeżeli chcecie, żeby była zrdowa i nie ladowala w szpitalu przynajmniej raz na tydzień, zywcie ja normalnie i niech się wysypia. To tyle z mojej strony. Zostawimy ja na dalsze badania i będziemy widzieć, co się stanie. Wypisac się będzie mogla dopiero za trzy dni minimum. – westchnal delikatnie i odszedł zabierając ze sobą karte pacjenta.
Nie moglem uwierzyć w to co slysze.
Nic nie jadla? Ale jak to?
Przeciez jadla przy nas sniadanie, kolacje z Calum’em.
Weszlismy powoli do jej Sali i usiedliśmy na wolnych krzesłach.
- Sluchaj, nie rozumiem dlaczego nic nie jesz i nie spisz, ale to nie jest moja sprawa. Wiedz tylko, ze jesteś dla nas w cholerę wazna i nie chcemy cie stracic – spojrzałem na nia.
Usmiech zszedł z jej twarz i zastapil go wyraz smutku.
- Ja naprawdę nie chciałam.. – szepnela i spojrzała na nas ze lzami w oczach.
- Hej, mala. Nie placz. Nie chcemy, zebys była smutna, tylko zdrowa. Kochamy Cie, dlatego chcemy dla ciebie jak najlepiej – Michael kucnal przy niej i starl jej lzy z policzkow.
- Wiem chłopaki. Wiem to. Przepraszam – przytulila go mocno po czym wszyscy chłopcy ja przytulili wlacznie ze mna.
- Nie opuścilibyśmy cie, nigdy, za nic – szepnal Calum.
Usmiechnela się delikatnie i polozyla się na lozku.
- Dopilnujemy, zebys jadla piec posilkow dziennie, pila dużo wody i nie mdlała już nigdy więcej – usmiechnalem się szeroko.
- Ja.. Ja nie wiem czy potrafie. To wszystko to dla mnie za dużo. Nie.. nie umiem zyc normalnie – szepnela i spojrzała na nas ze lzami splywajacymi po jej policzkach.
- Damy rade. Razem. Jeżeli tylko chcesz, będziemy przy tobie dzień i noc, tylko zebys była szczesliwa i zdrowa. Zrobisz to dla nas? – szepnalem i spojrzałem na nia spokojnie.
- Ja nie dam rady – westchnela i wybuchnela placzem.
Skulila się na lozku i szlochala w swoje kolana.
Przytulilem ja delikatnie bo balem się, ze kiedy przycisnę ja mocniej do siebie, ona rozpadnie się na tysiąc kawaleczkow a ja obudze się z krzykiem niczym male dziecko wolajace mame.
Moja mama, kiedy plakalem, zawsze podchodzila do mnie, przytulala mnie i spiewala mi do ucha moja ulubiona piosenke.
Zaczalem ja cicho spiewac i kolysac się delikatnie z dziewczyna.
Powoli uspokajala si i oddychala bardziej miarowo.
- Damy rade? – szepnalem jej do ucha.
- Damy.. Znaczy, dam – spojrzała na mnie a w jej oczach widziałem szczęście.
Cmoknalem ja delikatnie w policzek i usiadłem na swoim miejscu.
- Może zjesz już cos teraz? Chociaz troszeczkę – Ash usmiechnal się delikatnie.


PERSPKTYWA ALEX

Spojrzalam na nich, usiadłam po turecku i usmiechnelam się delikatnie.
Kiwnelam delikatnie glowa i spojrzałam na chlopakow.
- To ide po cos do sklepu. Calum, Luke, chodzcie ze mna. Pozniej jeszcze sobie posiedzicie – Ashton poslal mi jeden z jego najukochańszych usmiechow i wyszedł razem z chłopakami.
- A ciebie, czemu nie zawolal? – zasmialam się delikatnie.
Wzruszyl ramionami i zasmial się delikatnie.
- Nawet nie wiem. Pewnie chciał, zebym został i dotrzymal ci towarzystwa. W końcu jestem taki wspanialy – zasmial się glosno.
Przwrocilam oczami i zaczelam chichotać.
- I widzisz, od razu ci się humor poprawil – usmiechnal się szeroko – słuchaj. Widze jak patrzysz na Luke’a i Ash’a. Wybierz ktoregos z nich. Ja nie zmusze cie do kochania mnie bardziej. Wazne, ze już mnie kochasz jak przyjaciela – usmechnal się szeroko i puknal mnie w nos.
Spojrzalam na swój nos a później na jego palec i zaczelam się smiac.
- Uwielbiam Cie Mikey – chwyciłam go delikatnie za dlon i pogladzilam kciukiem jej wierzch.
Chlopaki weszli do Sali z reklamowka pelna jedzenia.
- Mam nadzieje, ze będziecie jedli ze mna? – zasmialam się patrząc na srodek reklamówki.
- Skoro nalegasz – Luke zasmial się i razem z Ash’em zaczal wykladac jedzenie na blat.
Spojrzalam na nie.
Chwycilam jedna bulke z szynka, pomidorem i salata.
Ugryzlam malutki kawalek i przelknelam z trudem.
Ashton spojrzał na mnie.
- Spokojnie. Mamy caly dzień – rzekl i usmeichnal się delikatnie.
Jego uśmiech dodał mi otuchy wiec zaczelam jesc pewniej.
- Widze, ze ci już lepiej – stwierdził Michael z uśmiechem.
Usmiechnelam się delikatnie i spojrzałam na nich.
- Dziekuje. Jestem wdzieczna, ze jesteście ze mna nawet, kiedy zachowuje się jak kompletna idiotka – zasmialam się cicho.
- A kiedy się tak zachowywalas? – zagadnal Cal.
Spojrzalam na mulata i zamyslilam się.
- Nawet nie wiem. Ale nie jedząc, zachowałam się jak idiotka – westchnelam glosno i oparłam się lokciami o kolana.
- Nie prawda. Po prostu się trochę zagubilas. Ale ci pomożemy – Ash usmiechnal się szeroko i oparl się wygodnie na krześle.
Usmiechnelam się do niego szeroko i nadal jadlam swoja kanapke po czym popilam ja woda.
Odlozylam plastikowa torebke w której była ona umieszczona i spojrzałam na chlopakow.
- I co teraz? Tak macie zamiar siedzieć i nic nie robic? – spojrzałam na nich.
- Mamy jechać do studia za dwie godziny. Wiec tak, będziemy tu siedzieć poki nam nie kaza jechać – Luke zasmial się cicho i zagryzł warge jak to miał w zwyczaju robic.
- Hej, chłopaki. Chodzcie na stolowke. Kupimy jakies herbaty – Cal usmiechnal się delikatnie.
Kiwnelam glowa.
- Swietny pomysl Calum. Idzcie i się nie spieszcie, zebyscie czegos nie narobili – zasmialam się cicho.
Chlopaki pokiwali glowami, wstali i wyszli z Sali smiejac się cicho.
Polozylam się na lozku i zamknelam oczy.
W pewnym momencie drzwi do Sali otworzyly się i uslyszalam jak ktoś wbiega do pokoju.
Otworzylam oczy i spojrzałam w oczy Ashton’owi.
Ten cmoknal mnie w usta i wyszedł z powrotem do chlopakow.

Dziwne. Ten chłopak mnie czasami przeraza, ale jest kochany i to bardzo.



***

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Dziekuje za wszystkie komentarze :)

*Minimum piec komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3

6 komentarzy:

  1. Jejka .. <3 ! Moim ulubieńcem jest Luke, ale kocham Ashton'a w opowiadaniach bo jest słodki. ;** ! Czekam na next. !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że odzyskałaś wene :) ciesze się bardzo. Trzymam kciuki tak dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaa jabzbzjshzhs cudowny jak wszystkie ;) dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze napiszę ,że chyba się zakochałam. To co tu piszesz jest cudowne! I już mogę stwierdzić ,że jestem z #TEAMASHTON ! haha zawsze kiedy całuje Alex ,to ja czuje motylki w brzuchu :D To słodkie, podoba mi się :D
    Powodzenia z następnym rozdziałem, czekam,czekam ;*
    Bardzo kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku jwndbhs zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny. Jestem w the A team (piosenka ed'a <3) Chce nowy!

    OdpowiedzUsuń