poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdzial II

Od razu  po lekcjach chwycilam torbe, pozegnalam sie z chlopakami i pobieglam czem predzej do domu, omijajac tak dobrze znane mi miejsca w ktorych przebywalam z rodzicami.
Stanelam przed drzwiami do domu, rozpielam torbe i zaczelam w niej grzebac szukajac za kluczami do domu. Jeszcze mi tego brakuje, zebym nie mogla znalesc klucza!
Znalazlam go na samym spodzie torby, wyciagnelam go i wlozylam do dziurki na klucz.
Przekrecilam szybko i weszlam do domu, zamykajac za soba drzwi. Zostawilam kurtke i buty w przedsionku i wyjelam odkurzacz.
Ekstremalne porzadki czas zaczac - pomyslalam.
Sprzatalam jak jeszcze nikt nigdy, zeby zdazyc zanim przyjda.

***

Po 2 godzinach sprzatania, rozejrzalam sie. 
- Jest dobrze, jest naprawde dobrze - usmiechnelam sie szeroko.
Spojrzalam na swoje ubrania, byly cale w kurzu! 
Zaczelam wychodzic po schodach na gore, kiedy uslyszalam dzwonek do drzwi.
- Otwarte! - krzyknelam i wybieglam na gore, czem predzej przebralam sie w spodnie z dziurami i przetarciami i za duza koszulke z napisem "Blink-182". Zbieglam na dol i spojrzalam na chlopakow ktorzy, chyba juz poczuli sie jak w domu.
Dwoch bylo w kuchni, a dwoch bylo w salonie. Spojrzalam na nich.
- Chlopaki, do salonu, raz, raz - usmiechnela sie do nich i weszla do salonu po czym podeszla do szafki z ksiazkami. - To.. czego sie pierwsze uczymy? - spojrzala na chlopakow.
- Jakoś Algebra mi nie lezy. Moglibysmy od niej zacząć? Jutro kartkowka - odpowiedzial mi blondyn.
Kiwnelam glowa i siegnelam na najwyzsza polke po ksiazke do Algebry i usiadlam obok Luke'a.
- Hej, lubisz Blink-182 – zauwazyl Cal.
- No tak. Lubie –usmiechnelam się delikatnie.
- Myslalem, ze dziewczyny nie przepadają za tym zespolem – spojrzał na mnie Michael.
- Bo nie lubia, ale mnie interesują – usmiechnelam się i skierowalam wzrok na ksiazke.
Zaczelam mu tlumaczyc rzeczy które on mi wskazywal.
I tak minely jakies 7 godzin. Na ciaglym uczeniu sie.
Najpierw Luke, pozniej Calum, nastepnie Michael a po nim Ashton.
Do niego najgorzej nauka wchodzila. Ale udalo nam sie.
- Jestescie moze glodni? -usmiechnelam sie delikatnie i wstalam.
Wszyscy odruchowo kiwneli glowami.
- Moze zamowimy Pizze? - wtracil Calum.
- Zapiszcie ile pizz chcecie i z czym a ja wam zamowie - poszla do kuchni po telefon stacjonarny.
Po chwili wrocilam z telefonem w reku i chwycilam kartke, zamowilam wszystko po czym odlozylam telefon i usiadlam na swoim miejscu.
- Najchetniej polozylabym się, ale ze jesteście moimi gośćmi, to nie przystoi tak po prostu isc – zasmialam się cicho.
Spojrzalam na zegarek.
- Chlopaki, zostajecie u mnie na noc. Nie puszczam was dzisiaj do domu - spojrzała na nich, usmiechnela się delikatnie.
- Jak dla mnie to super – zasmial się Ashton po czym wstal i rozejrzał się.
- Może urządzimy mala impreze? – zaproponowal Michael również wstając i podchodząc do wiezy stereo. 
- Czemu nie? – usmiechnelam się delikatnie i podeszłam do szafki z alkoholami.
Luke przybiegl do nas ucieszony.
- Alex, ja nie wiedziałem, ze masz instrumenty w domu – usmeichnal się szeroko.
- Wchodziliscie do innych pokoi? – spojrzała na nich lekko zirytowana.
- Znaczy, bo były otwarte no to zajrzeliśmy - spojrzal na Calum'a po czym wrocil wzrokiem na mnie.
- Dobra. Chodzcie. Oprowadze was, zebym pozniej nie musiala duzo tlumaczyc -westchnela glosno, spojrzalam na nich, po czym zaczelam chodzic po pokojach i tlumaczyc im rozne rzeczy, po czym weszlam do swojego pokoju.
- Takze ten, to jest moj pokoj - rozejrzalam sie po nim i spostrzeglam otwarta szafke z bielizna.
- Calkiem ladny- spojrzalam na niego, po czym on spojrzal na otwarta szafke - No to chlopaki, wychodzimy.
Spojrzalam na nich i zauwazylam, ze Luke, patrzy w strone mojej bielizny. 
Zarumienilam sie delikatnie i usiadlam na lozku.
Po chwili uslyszalam jak ktos uderza w bebny, gra na gitarze i.. i to nie jednej! 
Zeszlam na dol, i weszlam do pokoju z instrumentami. Nie ma nic.
Spojrzalam na chlopakow grajacych na MOICH instrumentach w salonie.
Oparlam sie o framuge i czekalam az mnie zauwaza.
Luke zaczal spiewac, uderzyl mnie jego mocny glos, spojrzalam na niego.
Wygladal tak swobodnie, wygladal.. Slodko.
Spojrzalam na Ashton'a ktory gral na bembnie. 
Usmiechnelam sie delikatnie i podeszlam do nich.
Stanelam pomiedzy Luke'm a Calum'em.
- Kto wam pozwolil wziasc instrumenty? -szepnelam Luke'owi do ucha, po czym cmoknelam go w policzek - ale grajcie dalej -zasmialam sie cichutko.
Chlopak usmiechnal się słodko i zaczal spiewac, przy czym ja nalalam sobie wina do kieliszkow, im tak samo i polozylam się na kanapie.
Usmiechnieta, zaczelam powoli pic sluchajac jak chłopaki graja i spiewaja.
Spojrzalam na nich.
- Dobra, ej, przerwa, teraz ja – zasmialam się cicho i wstałam odkladajac kieliszek.
Odlozyli wszystkie instrumenty, po czym podeszłam do pianina które stało pod oknem.
Zaczelam grac „Ordinary People”, po czym weszłam ze spiewem.
Zamknelam oczy i pozwoliłam, żeby muzyka mnie ponosila.
„’Cause we’re just ordinary people!
We don’t know, which way to go!”
Po skonczonym utworze, wstalam i chwycilam swój kieliszek.

- Za wino i muzyke które upiekszaja ten szary swiat – wzniozlam kieliszek niczym Daenerys Tagaryen z „ Gry o Tron” – I za was chłopaki. Znam was ledwie dzień, ale jesteście najlepsi – usiadłam pomiędzy nich i usmiechnelam się delikatnie.

- My tez cie nie znamy jakos strasznie dobrze, ale już cie pokochaliśmy – usmeichnal się Michael.

- Dzieki chłopaki. Kiedys was przedstawie rodzicom – zasmiala się delikatnie i upila lyk wina.

- W ogole to gdzie oni sa? – Ashton spojrzał na mnie a ja posmutniałam.

- Odpoczywaja –usmiechnelam się delikatnie, weschnelam i napilam się więcej niż chciałam, po czym zasnelam na ramieniu ktoregos z nich, nawet nie pamiętam którego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz