Od razu po lekcjach chwycilam torbe, pozegnalam sie z chlopakami i
pobieglam czem predzej do domu, omijajac tak dobrze znane mi miejsca w ktorych
przebywalam z rodzicami.
Stanelam przed drzwiami do domu, rozpielam torbe i zaczelam w niej grzebac
szukajac za kluczami do domu. Jeszcze mi tego brakuje, zebym nie mogla znalesc
klucza!
Znalazlam go na samym spodzie torby, wyciagnelam go i wlozylam do dziurki
na klucz.
Przekrecilam szybko i weszlam do domu, zamykajac za soba drzwi. Zostawilam
kurtke i buty w przedsionku i wyjelam odkurzacz.
Ekstremalne porzadki czas zaczac - pomyslalam.
Sprzatalam jak jeszcze nikt nigdy, zeby zdazyc zanim przyjda.
***
Po 2 godzinach sprzatania, rozejrzalam sie.
- Jest dobrze, jest naprawde dobrze - usmiechnelam sie szeroko.
Spojrzalam na swoje ubrania, byly cale w kurzu!
Zaczelam wychodzic po schodach na gore, kiedy uslyszalam dzwonek do drzwi.
- Otwarte! - krzyknelam i wybieglam na gore, czem predzej przebralam sie w
spodnie z dziurami i przetarciami i za duza koszulke z napisem
"Blink-182". Zbieglam na dol i spojrzalam na chlopakow ktorzy, chyba
juz poczuli sie jak w domu.
Dwoch bylo w kuchni, a dwoch bylo w salonie. Spojrzalam na nich.
- Chlopaki, do salonu, raz, raz - usmiechnela sie do nich i weszla do
salonu po czym podeszla do szafki z ksiazkami. - To.. czego sie pierwsze
uczymy? - spojrzala na chlopakow.
- Jakoś Algebra mi nie lezy. Moglibysmy od niej zacząć? Jutro kartkowka -
odpowiedzial mi blondyn.
Kiwnelam glowa i siegnelam na najwyzsza polke po ksiazke do Algebry i
usiadlam obok Luke'a.
- Hej, lubisz Blink-182 – zauwazyl Cal.
- No tak. Lubie –usmiechnelam się delikatnie.
- Myslalem, ze dziewczyny nie przepadają za tym zespolem – spojrzał na mnie
Michael.
- Bo nie lubia, ale mnie interesują – usmiechnelam się i skierowalam wzrok
na ksiazke.
Zaczelam mu tlumaczyc rzeczy które on mi wskazywal.
I tak minely jakies 7 godzin. Na ciaglym uczeniu sie.
Najpierw Luke, pozniej Calum, nastepnie Michael a po nim Ashton.
Do niego najgorzej nauka wchodzila. Ale udalo nam sie.
- Jestescie moze glodni? -usmiechnelam sie delikatnie i wstalam.
Wszyscy odruchowo kiwneli glowami.
- Moze zamowimy Pizze? - wtracil Calum.
- Zapiszcie ile pizz chcecie i z czym a ja wam zamowie - poszla do kuchni
po telefon stacjonarny.
Po chwili wrocilam z telefonem w reku i chwycilam kartke, zamowilam
wszystko po czym odlozylam telefon i usiadlam na swoim miejscu.
- Najchetniej polozylabym się, ale ze jesteście moimi gośćmi, to nie
przystoi tak po prostu isc – zasmialam się cicho.
Spojrzalam na zegarek.
- Chlopaki, zostajecie u mnie na noc. Nie puszczam was dzisiaj do domu -
spojrzała na nich, usmiechnela się delikatnie.
- Jak dla mnie to super – zasmial się Ashton po czym wstal i rozejrzał się.
- Może urządzimy mala impreze? – zaproponowal Michael również wstając i
podchodząc do wiezy stereo.
- Czemu nie? – usmiechnelam się delikatnie i podeszłam do szafki z
alkoholami.
Luke przybiegl do nas ucieszony.
- Alex, ja nie wiedziałem, ze masz instrumenty w domu – usmeichnal się
szeroko.
- Wchodziliscie do innych pokoi? – spojrzała na nich lekko zirytowana.
- Znaczy, bo były otwarte no to zajrzeliśmy - spojrzal na Calum'a po czym
wrocil wzrokiem na mnie.
- Dobra. Chodzcie. Oprowadze was, zebym pozniej nie musiala duzo tlumaczyc
-westchnela glosno, spojrzalam na nich, po czym zaczelam chodzic po pokojach i
tlumaczyc im rozne rzeczy, po czym weszlam do swojego pokoju.
- Takze ten, to jest moj pokoj - rozejrzalam sie po nim i spostrzeglam
otwarta szafke z bielizna.
- Calkiem ladny- spojrzalam na niego, po czym on spojrzal na otwarta szafke
- No to chlopaki, wychodzimy.
Spojrzalam na nich i zauwazylam, ze Luke, patrzy w strone mojej
bielizny.
Zarumienilam sie delikatnie i usiadlam na lozku.
Po chwili uslyszalam jak ktos uderza w bebny, gra na gitarze i.. i to nie
jednej!
Zeszlam na dol, i weszlam do pokoju z instrumentami. Nie ma nic.
Spojrzalam na chlopakow grajacych na MOICH instrumentach w salonie.
Oparlam sie o framuge i czekalam az mnie zauwaza.
Luke zaczal spiewac, uderzyl mnie jego mocny glos, spojrzalam na niego.
Wygladal tak swobodnie, wygladal.. Slodko.
Spojrzalam na Ashton'a ktory gral na bembnie.
Usmiechnelam sie delikatnie i podeszlam do nich.
Stanelam pomiedzy Luke'm a Calum'em.
- Kto wam pozwolil wziasc instrumenty? -szepnelam Luke'owi do ucha, po czym
cmoknelam go w policzek - ale grajcie dalej -zasmialam sie cichutko.
Chlopak usmiechnal się słodko i zaczal spiewac, przy czym ja nalalam sobie
wina do kieliszkow, im tak samo i polozylam się na kanapie.
Usmiechnieta, zaczelam powoli pic sluchajac jak chłopaki graja i spiewaja.
Spojrzalam na nich.
- Dobra, ej, przerwa, teraz ja – zasmialam się cicho i wstałam odkladajac
kieliszek.
Odlozyli wszystkie instrumenty, po czym podeszłam do pianina które stało
pod oknem.
Zaczelam grac „Ordinary People”, po czym weszłam ze spiewem.
Zamknelam oczy i pozwoliłam, żeby muzyka mnie ponosila.
„’Cause we’re just ordinary people!
We don’t know, which way to go!”
Po skonczonym utworze, wstalam i chwycilam swój kieliszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz