sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdzial I

Obudzilam sie jak zwykle o szostej rano, nie musze nawet patrzec na zegarek bo wiem, ze jest szosta.
Nie wiem dlaczego, nie wiem jak, moj zegar biologiczny chodzi jak chce.
Nawet nie mam zamiaru nic z tym robic bo bardzo, ale to bardzo mi sie to podoba.
Przynajmniej nie spozniam sie do szkoly. Taki plus.
Szkola jest calkiem fajnym doswiadczeniem.
Poznajesz nowych ludzi, zdobywasz nowe wiadomosci, doswiadczenie.
Nie wiem dlaczego ludzie tak bardzo nienawidza szkoly.
Szkola jest super na swoj sposob.
Wzruszylam ramionami i usiadlam na lozku, przeciagnelam sie, przetarlam oczy i spojrzalam na zegarek.
5:43. Wow, dzisiaj cos wczesniej. Wstalam powoli i podeszlam do szafy, otworzylam ja i przewertowalam wzrokiem. Westchnelam cicho.
- Trzeba by sie bylo w niedalekiej przyszlosci przejsc do sklepu - spojrzalam na biala koszulke z cwiekami, chwycilam ja, czarne spodnie z szarymi pionowymi paskami i czarne skarpetki, rzucilam to wszystko na lozko, po czym zaczelam sie ubierac. Rozejrzalam sie. Lzy nalecialy mi do oczu.
- Dlaczego tu musi byc tak cicho? -szepnelam i chwycilam swoja torbe, zeszlam na dol i weszlam do sypialni rodzicow.
Pusto. Pusto tak juz od czterech lat. Przejechalam reka po zakurzonej poscieli. Pare łez spadlo na szare od kurzu poduszki.
- Wez sie w garsc Alex. Musisz sie jakos ogarnac. Przeciez dawalas sobie rady przez tyle czasu. Dasz rade - jeknelam do samej siebie po czym wyszlam z sypialni. zrobilam sobie moje ulubione platki sniadaniowe, zjadlam szybko, ubralam buty i wyszlam na zewnatrz. Sprawdzilam zegarek. 6:10.
Westchnelam i poszlam ta sama droga co zawsze, ale w polowie, skrecilam do lasku.
Usiadlam pod jednym z drzew. Zamknelam oczy, zaczelam oddychac glosno.
Myslalam o tych wszystkich latach, o tym.. Ze trzeba zaplacic za wode!
Grr.. Nienawidze zycia doroslych ludzi.
Wstalam i poszlam szybciej do szkoly nie zwazajac na nic.
Weszlam do srodka po czym podeszlam do swojej szafki.
Wzielam z niej potrzebne rzeczy i spojrzalam w lusterko, poprawilam makijaz i zamknelam drzwiczki.
Spojrzalam na swoj, stary juz, telefon i napisalam wiadomosc do swojej najlepszej przyjaciolki - Jade.
" Jadeee, gdzie jestes? Zaraz lekcje:p" - wyslalam, schowalam telefon i poszlam do klasy zatloczonym korytarzem.
Weszlam do klasy po czym spostrzeglam nowa twarz siedzaca na miejscu mojej przyjaciolki.
Podeszlam do swojej lawki i polozylam na niej swoja torbe.
- Hej, jestes tutaj nowy? Bo tak sie sklada, ze to moja lawka - spojrzalam na niego siadajac na swoim miejscu.
- Pani Alden prosila, zebym usiadl z toba i nadrobil zaleglosci. Ta w ogole to jestem Ashton - usmiechnal sie delikatnie i podal mi reke.
Zawachalam sie i podalam mu swoja po czym uscisnelam jego.
Ten dzien zapowiadal sie naprawde dziwnie.
Chwile pozniej przeszywajacy na wskros dzwiek dzwonka szkolnego, przeszyl gwar uczniow.
Wszyscy umilkli a po chwili do klasy weszla Pani Alden.
Niewysoka blondynka przy kosci, od czasu do czasu ubierala okulary, ale tylko kiedy miala cos przeczytac.
Twarz miala surowa ale lubilam ja. Pani Alden potrafila byc bardzo mila, ale tylko dla tych co sie uczyli.
Nie popuszczala nikomu. Uczyla ona Jezyka Angielskiego. Ah jezyki ojczyste. Sa takie ciekawe. Codziennie dowiadujesz sie czegos innego.
Wracajac do lekcji. Nauczycielka usiadla i otworzyla dziennik. Zaczela czytac.
Zatrzymala sie przy mnie.
- Alex Harrison? -rozejrzala sie po sali, napotykajac moje spojrzenie, usmiechnela sie prawie niezauwazalnie - Milo, ze juz jestes. Mam nadzieje, ze masz wszytko nadrobione - teraz jej usmiech stal sie coraz bardziej zauwazalny.
- Tak, prosze Pani - kiwnelam glowa i wrocilam do szukania nastepnej lekcji w podreczniku.
- Widze, ze masz fory u nauczycieli -spojrzal na mnie z lobuzerskim usmieszkiem.
- Nie mam forow, tylko po prostu mnie lubia, bo lubie sie uczyc nowych rzeczy - usmiechnela sie do niego delikatnie, otworzyla zeszyt i zaczelam notowac.
- Mlodziezy, mamy nowego kolege w klasie. Przywitajcie sie. Klaso, to Ashton Irwin. Bedzie chodzil do waszej klasy - nauczycielka oznajmila wszystkim tak glosno, ze najprawdopodobnie klasa obok tez to uslyszala.

***
Przez reszte dnia w szkole rozmyslalam o Jade.
Gdzie jest, co robi, jak sie czuje i najwazniejsze, dlaczego nie przyszla do szkoly?
Po lekcjach, wychodzac z klasy rozmawialam z tym nowym.. Ashtonem? Tak. Chyba tak.
Umówilismy sie dzisiaj, ze przyjdzie do mnie kolo szesnastej i przerobimy to, co robilismy gdy go nie bylo.
O nie. Przyjdzie do mnie? Do tego calego syfu ktory nie byl sprzatany przez miesiac?
Lepiej szybko to wyjasnie.
Spojrzalam za chlopakiem ktory podszedl do trzech innych chlopakow.
Podeszlam do niego i delikatnie dotknelam jego ramienia, po czym chlopak odwrocil gwaltownie glowe w moja strone.
- O, czesc Alex.Od razu cie przedstawie. Alex, to Luke - wskazal na najprawdopodobniej najmlodszego z wszystkich chlopakow- Michael, ale my mowimy na niego Mike - Wskazal na fioletowowłosego - I Calum ale mowimy mu Cal - usmiechnal sie wskazujac na ostatniego.
- Czesc wam - usmiechnelam sie delikatnie i spojrzalam na Ash'a. - Ashton, w sprawie naszej nauki, mysle, ze byloby lepiej, zebysmy sie uczyli u ciebie - powiedziala delikatnie
- To nie jest najlepszy pomysl. Tam nie ma warunkow do nauki - podrapal sie po karku.
- No dobra, to.. Niech bedzie u mnie - usmiechnela sie delikatnie. - Nie zapomnij ksiazek i widzimy sie o 16.
- Jestes wielka -usmiechnal sie szeroko.
- Uczysz go? Znaczy.. Bo my tez jestesmy nowi i nie ogarniamy troche materiału.. - zaczał Luke po czym mu przerwalam.
- Tak, tez mozecie przyjsc, tez wam cos moge wytlumaczyc. Czyli, wszyscy na szesnasta? - zasmiala sie cicho.
- Jeej, jestes boska! - wykrzykneli wszyscy po czym poczulam, ze zaczynaja mnie podnosic.
Zaczelam sie smiac delikatnie.
Czulam, ze znowu jestem potrzebna. Jakie to piekne uczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz