Kiedy obudziłam się na drugi dzień, lezalam na lozku wtulona w
blondyna a z tylu obejmowal mnie mulat.
Odetchnelam spokojnie, usmiechnelam się delikatnie i zamknelam
spowrotem oczy, po czym doszedł do mnie zapach swiezej kawy, herbaty i ciastek.
Wciagnelam gleboko powietrze.
Zapach uderzyl mnie ze zdwojona sila.
Slina naciekla mi do ust, spojrzałam na słodko spiacego blondyna i
mulata z tylu.
Nie będę ich jeszcze budzic – pomyslalam po chwili i zamknelam
spowrotem oczy.
Po chwili zaczelo mi się przypominać co dzialo się wczoraj.
***
- Alex, spisz? – Michael szturchnal mnie w ramie.
- Tak jakby, spalam. Co się stało? – przetarłam oczy i
podniosłam glowe z ramienia ktoregos z chlopakow, okazało się, ze zasnelam na
Ashton’ie.
Ah, jego ramie jest tak umiesione i do tego miękkie.
Dobry sen. Zaliczony.
- Pizza przyszla, myśleliśmy, ze może jesteś glodna po
tym całym uczeniu takich debili jak my –zasmial się Cal.
- E, nie przesadzajcie. Jestescie dobrymi uczniami,
ale musicie więcej czasu poswiecac na nauke – usmiechnelam się delikatnie i
siegnelam po butelke wody.
- Widze przyćmione oczy, jutro będzie niezły kac –
Ashton zasmial się delikatnie po czym wstal i podal mi talerz z pizza.
- Ja nigdy nie miewam kaca maly – wystawiłam do niego
jezyk i ugryzłam kawalek pizzy.
- Hej, tylko nie maly! Jestem większy od ciebie –
zaoponowal i spojrzał na mnie poważnie.
- Wiem, ale lubie mowic do ludzi per „Maly”. To jest
takie kochane –wstala i podeszla do lustra. – Czemu mi nie powiedzieliście, ze
wyglądam jak strach na wróble? –zasmialam się glosno i podeszlam do Michaela, zrobilam
dziwna mine po czym chwycilam go za ramiona i znowu wybuchnelam smiechem.
Podeszlam do
szafki, wzielam szczotke i zaczelam czesać sobie wlosy.
- Nie mowilismy, bo wyglądasz dobrze –zauwazyl Luke,
po czym wszyscy się uśmiechnęli.
- Dobra, kto gra ze mna w butelke? –usmiechnelam się
delikatnie i chwyciłam pusta butelke po winie.
- Jasne, ze ja – pierwszy wstal Michael.
- A kto inny jak nie ja? – po nim wstal Ashton.
- Nie zapomnijcie o mnie –zasmial się Calum który
wstając prawie upadl na siedzącego Luke’a.
- Lukey, idziesz? – usmiechnelam sie, po czym
podeszłam do niego i pociagnelam go do góry.
- No ide, ide –zasmial się delikatnie i poszedł za
mna.
Usiadlam na podłodze po czym spojrzałam na chlopakow.
Nadal trzymałam butelke w reku, po czym patrzyłam jak
chłopaki siadają na swoich miejscach.
Swoich? Na mojej podłodze.
Chyba bili się o te miejsca!
Polozylam butelke na podłodze, spojrzałam na chlopakow
którzy zasiedli na „swoich miejscach” i pomyslalam, ze mam straszne szczęście.
- Zaczynamy? –spojrzalam na nich z lekkim uśmiechem.
Wszyscy zgodnie pokiwali glowami.
- Mogę ja zacząć? –usmiechnal się delikatnie po czym
wystawil do mnie reke.
- Ojej, czekajcie! Tylko cos sprawdze – wstałam szybko
i pobiegłam do swojego pokoju po telefon po czym zeszłam na dol.
6 nieodebranych polaczen i 10 wiadomosci.
Jasna cholera –pomyslalam i otworzylam spis polaczen
nieodebranych.
Jade. Boze, dobra, teraz wiadomości.
„Alex, gdzie jesteś?”,
„Alex, odbierz proszę.”
„Umieram Alex. Przepraszam, ze nie powiedziałam ci
tego wcześniej”..
I tym podobne.
Oparlam się o sciane i zjechałam po niej na ziemie.
Lzy nalecialy mi do oczu.
Uslyszalam szelest, tupot i tylko mój szloch.
- Ej, Alex, co się stało? – uslyszalam glos Luke’a
pomiędzy moim szlochem.
- J.. Jade.. Ta Dziewczyna której miejsce zajales, ona
umiera. Nie wiem jak. Nie wiem gdzie, ale gdzies tam lezy moja najlepsza
przyjaciolka i umiera – krzyknelam zla na siebie, ze nie sprawdziłam telefonu
wcześniej.
Dlaczego, zawsze jak jest dobrze. Jak staje się coraz
lepiej, nagle cos peka i wszystko się niszczy.
- Wszystko będzie dobrze –powiedzial Luke po czym
delikatnie mnie przytulil. – Obiecuje ci.
- A jeżeli nie? Jestes gotowy na to, ze Cie
znienawidzę? – spojrzałam w jego spokojne oczy.
- Jeżeli mnie znienawidzisz, ja i tak tu będę –
zasmial się cicho i krotko, jakby chciał mnie rozsmieszyc, ale mu się nie udało
i zrezygnowal.
Spojrzalam po chłopakach.
- Teraz to już na pewno wyglądam zle – zasmialam się
delikatnie i spojrzałam na niego.
- Wygladasz swietnie. Chodz – teraz odezwal się
Ashton, wyciagajac reke w moja strone.
Wstalam, chwyciłam jego reke i stanelam przed lustrem.
- Nie ma to jak wodoodporny makijaż – zasmialam się
delikatnie i przejechałam reka po mokrym policzku. – Dziekuje chłopaki, ze
jesteście tutaj ze mna. Naprawdę, pomagacie mi jak nikt inny.
- Dobra, jest już po 2 w nocy. Jutro szkola. Chodzmy
spac – zauwazyl Michael po czym spojrzał na chlopakow.
Oni kiwnęli glowami i spojrzeli na mnie.
- Sluszne spostrzezenie Mike. Spijcie gdzie chcecie –
spojrzałam na nich z uśmiechem i wyszlam na gore.
Sciagnelam spodnie i ubrałam luźne legginsy po czym
zdjelam koszulke i biustonosz i ubrałam na siebie bardzo szeroka koszulke z
napisem „Fuck logic”.
Po czym polozylam się na lozku.
Zamknelam oczy i zaczelam powoli odplywac do krainy
Morfeusza kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju.
Spojrzalam na wysoka postac.
- Alex, pozajmowali nam kanape i fotel, wiec
moglibyśmy spac z toba? – blondyn spojrzał na mnie, po czym ja spojrzałam na
mulata i niego.
Usmiechnelam się delikatnie i odkryłam lozko.
Chlopaki niepewnie podeszli.
Calum polozyl się na skraju, ja na srodku a Luke na
prawym boku.
- Cal, spadniesz zaraz. Chodz tu –usmiechnelam się
delikatnie a ten, przyblizyl się i przytulil do moich plecow.
Luke podniosl mnie delikatnie i polozyl moja glowe na
jego torsie, usmeichnelam się szerzej.
- Dobranoc slodziaki –zasmialam się delikatnie i
zasnelam w pare minut.