- N.. Nie wiem. Ale on nie ma na co liczyc –
spojrzałam na chlopakow i usmiechnelam się delikatnie po czym chwyciłam
Michael’a i Ashton’a za rece i razem smiejac się wybiegliśmy z budynku.
- Ciekawe co on tutaj w ogole robil – zagadnal Calum.
- Nie wiem Calum. Ale się dowiem. Wkrotce. W końcu
nadal z nim siedze na biologii – jeknelam cicho.
Michael otworzyl mi drzwi do samochodu a ja zasmialam
się cicho.
- Jaki gentleman.
Poslal mi jeden z tych jego słodszych usmiechow a ja
usiadłam na swoim miejscu.
Obok mnie usiadł Calum a obok niego Luke.
Ashton zapalil auto, Michael wsiadł na miejsce pasażera
i ruszyliśmy.
Spojrzalam za okno i zobaczyłam strefe która ogarnela
kompletna szarość.
Zaczelam się rozgladac i zobaczyłam, ze nie ma prawie
zadnych ludzi na ulicach.
Poczulam jak ktoś lekko klepie mnie dlonia w ramie.
Odwrocilam glowe i spojrzałam Mulatowi w oczy.
- Nie martw się. Po prostu zapowiadali burze –
zagadnal jakby czytal w moich myślach.
- Mhm – odparłam i wrocilam wzrokiem na puste ulice.
Nagle monolog prowadzony przez dziennikarza przykul
moja uwagę.
- Hej Ash! Poglosnisz? – spojrzałam na niego i oparłam
rece o zaglowek jego siedzenia.
Kiwnal glowa i przekrecil pokretlo na radiu.
„(…) dlatego
zalecane jest pozostanie w domu, zamkniecie wszystkich okien i pod zadnym
pozorem nie jechać samochodem, nie wychodzić z domu ani z zadnego pomieszczenia
w którym się wlasnie państwo znajduja”
Spojrzalam po chłopakach.
Ich miny swiadczyly o tym, ze sa bardzo zlej myśli.
- Ash, przyspiesz. Lepiej nie ignorować takiego czegos
– zauwazylam.
On kiwnal glowa.
- Jedziemy do domu – oznajmil.
Westchnelam cicho.
Jednak miał racje.
Gdyby jednak cos się stało, nie moglibyśmy się
wydostać ze szkoły.
A to by było raczej zle.
Razem z chłopakami uzgodniliśmy, ze pojedziemy do domu
Luke’a ponieważ było najbliżej.
- Tak.. Mamo spokojnie. Już jedziemy.. No tak.
Wszyscy. Tak Mamo, Alex tez będzie.. – na dźwięk mojego imienia spojrzałam w
jego strone a policzki chłopaka były teraz cale czerwone. – Tak mamo. Będziemy
za 10 minut. – powiedział po czym sciszyl glos – tez cie kocham mamo – szepnal
i rozlaczyl się.
Zachichotalam cicho, usiadłam na swoim miejscu i
oparłam glowe o swój zaglowek. Zasmialam się glosniej kiedy Calum zaczal robic
smiesze miny, żeby nas trochę odprezyc. Wszyscy byliśmy spieci. Nikt nie wiedział
co się dzieje.
Nagle niebo rozblyslo i usłyszeliśmy huk. Przestraszona
chwyciłam się reki Cal’a i schowałam glowe w jego koszulke.
Nagle usłyszeliśmy mocne bicie deszczu w nasze szyby.
- Ash pospiesz się, ona zaraz umrze ze strachu. –
zauwazyl Michael.
Spojrzalam na chlopakow którzy teraz uśmiechali się do
mnie przyjaznie.
Przenioslam wzrok na swoja szybe.
To co zobaczyłam mnie przerazilo.
Za oknem było czarno, o szyby bily wielkie krople
deszczu a co pare minut na niebie pojawiala się blyskawica która uciekala z
hukiem.
Uslyszelismy dzwoniący telefon.
Spojrzalam na Luke’a który wlasnie wyciagal telefon.
- Ben? Tak, już jesteśmy blisko. Ben nie denerwuj się.
Otworz brame, będziemy tam za jakies 3 minuty. Nie krzycz. Ben, spokojnie –
Luke zaczal uspokajac swojego brata.
Westchnelam cicho i przytuliłam się mocniej do Calum’a.
- Spokojnie mala. Wszystko będzie dobrze. Zaraz będziemy
w domu – szepnal i pocalowal mnie delikatnie w czubek glowy.
Usmiechnelam się i spojrzałam na Luke’a który teraz
oddychal szybko i patrzyl przed siebie.
- Luke, wszystko okej?
- T.. Tak, tylko, ze Jack’a nie ma jeszcze w domu –
odparl.
- Damy rade Luke. Razem. Okej?
- Okej – westchnal i poslal mi slaby uśmiech.
Szrpnelo nami kiedy Ashton wjechal na posesje Hemmings’ow.
Zatrzymal się i spojrzał na nas.
- Leje dość mocno, zaczal padac grad. Zaparkowalem nas
na srodku waszego parkingu. Chlopaki musicie mi pomoc rozlozyc mate, żeby nam
nie powybijalo szyb. Alex ty musisz biegnac szybko do domu. – spojrzał na mnie.
- Nie ma szans, Ashton. Będę z wami do końca.
Rozumiemy się? – usmiechnelam się i odpielam swój pas bezpieczeństwa.
- Na trzy. Raz, dwa, trzy! – krzyknal Ashton.
Wszyscy razem szybko wybiegliśmy na zewnątrz. Grad bil
w nas z cala swoja moca a woda przesiakla nas w mniej niż 3 sekundy.
Szybko rozlozylismy mate po czym Luke chwycil mnie za
reke i wciagnal do domu.
Wszyscy inni wbiegli za nami do srodka.
Trzeslam się ze strachu i zimna.
Ash przytulil mnie mocno i cmoknal mnie w policzek.
- Będzie dobrze. Teraz chodz. Musimy się wysuszyć –
zauwazyl.
Kiwnelam glowa, chłopak zamknal drzwi na klucz i wszedł
do srodka.
Jego mama podbiegla do niego.
- Nic wam nie jest? Michael, masz fioletowy policzek!
Chodz dam ci cos zimnego do przylozenia. – pisnela i chwycila go za ramie po
czym podala mu mrozone warzywa.
Chlopak syknal cicho i trzymal dzielnie mrożonki przy
policzku.
Liz biegala po całym domu po czym wreszcie dala chłopakom
reczniki i suche ubrania.
Ich ubrania szczerze mowiac.
Podobno dużo tu nocuja, dlatego tu sa wszystkie ich
rzeczy.
Ze mna był problem. Dlatego poszukala glebiej i dala
mi swoje stare jeansy, które szczerze mowiac były wygodne i wygladaly swietnie.
Luke dal mi jedna z jego koszulek. Ta akurat była z
Misfits. I jego mama pozyczyla mi jeden z jej większych swetrow. Przebralismy się
szybko i Liz dala nam cieple koce i herbaty. Zaczelismy rozmawiać kiedy Jack wszedł
do srodka. Przywitalismy się z nim i wrocilismy do rozmowy.
- Dziekuje za koszulke. Jest bardzo wygodna. A twoja
mama ma gust. Nosila rurki kiedy nie były jeszcze modne – zasmialam się delikatnie
i cmoknelam blondyna w policzek.
- Wszystko dla ciebie. Kiedy odpoczniemy, możemy powtórzyć
chemie, jeżeli chcesz. – poslal mi szeroki uśmiech.
- Jasne, czemu nie. – zasmialam się – Dziekuje ci
Luke.
- Ja tez ci dziekuje – usmeichnal się i upil luk
swojej herbaty.
- Mi? Za co? – zdziwiłam się.
- Za bycie sobą – spojrzał mi w oczy.
W tym momencie wpadłam w sidla które nazywaly się Luke
Robert Hemmings.
Ale co z Ashton’em?
***
Ughhhh.. Przepraszam, ze to tak dlugo zabralo ale wakacje i jak wrocilam to przez dwa dni trudno mi bylo sie do czegokolwiek zabrac no ale..
Enjoy! Kocham Was! <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Dziekuje za wszystkie komentarze :)
*Minimum szesc komentarzy (kreatywnych) do nastepnego rozdzialu:) Do zobaczenia kochani <3